"Zabierzcie Billego tam, gdzie jego miejsce" - prosiła radę miasta Karen Foley, pracownica zoo. Billy to ostatni słoń, jakiego można oglądać w Los Angeles. Ekolodzy od dawna domagają się przeniesienia go do rezerwatu. Jednak nic z tego. Władze miasta uznały właśnie, że dla słonia zbuduje się wyceniony na 42 mln dolarów wybieg.
Zdaniem ekologów słoń powinien trafić do kalifornijskiego rezerwatu. Ma on powierzchnię 24 tys. metrów kwadratowych, czyli siedem razy więcej niż obecny wybieg Billy'ego. W rezerwacie są też zbiorniki z wodą i błotem oraz wodospad. Zdaniem obrońców praw zwierząt słoń będzie miał tam mnóstwo miejsca i nie będzie narzekał na samotność.
Do kampanii ekologów dołączyła Cher. "Mówią, że zawsze tak było, że w ZOO zawsze były słonie. Ale to żaden argument. Są rzeczy, które kiedyś były normalne i których dzisiaj się wstydzimy, na przykład niewolnictwo" - tłumaczy Cher.
Jednak zdaniem rady miasta wybieg trzeba zbudować do końca. Decyzja nie może być cofnięta, bo rozpoczęty przed protestami remont kosztował zoo już 12 mln dolarów. Gdyby miasto zrezygnowało z budowy, musiałoby oddać inwestorom część środków. – W tej chwili zatrzymanie budowy będzie kosztowało nas więcej niż jej dokończenie – mówi Greg Smith, członek rady miasta.
Ostatni słoń, jakiego można oglądać w zoo w Los Angeles, nie zostanie przeniesiony do rezerwatu. Przeciwko tej decyzji władz miasta protestują ekolodzy. Ich kampanię wspiera Cher, znana aktorka i piosenkarka.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama