Pytanie "w sprawie agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego, którzy na zlecenie prokuratury weszli do prywatnego gabinetu ginekologicznego w Szczecinie i zabrali dokumentację medyczną pacjentek" w imieniu posłów Lewicy zadała w czwartek w Sejmie Wanda Nowicka.

Reklama

Jak mówiła, 9 stycznia br. agenci CBA "weszli do gabinetu ginekologicznego dr Marii Kubisy w Szczecinie, mimo iż nie postawiono jej żadnych zarzutów".

Na polecenie prokuratora (agenci) zabrali stamtąd karty medyczne pacjentek i historie ich chorób z niemal 30 lat, skonfiskowali też dwa laptopy i telefon komórkowy. Podczas nalotu CBA pacjentki czekały w poczekalni na wizytę u lekarki – mówiła posłanka.

Reklama

Dodała, że agenci "mieli prokuratorski nakaz przeszukiwania dokumentacji z imieniem i nazwiskiem pacjentki, której dr Kubisa nawet nie prowadziła". Jak podała posłanka, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Szczecinie Marcin Lorenc "poinformował, że karty pacjentek zostały zabrane, bo prokuratura prowadzi śledztwo ws. pomocnictwa w przerywaniu ciąży przy zastosowaniu farmakologicznego środka poronnego". Zaznaczyła, że karty pacjentek, które zawierają "dane wrażliwe i bardzo poufne" znajdowały się w prokuraturze przez blisko dwa miesiące.

Nowicka zadała pytania m.in. "jakie były przyczyny wtargnięcia CBA do gabinetu dr Kubisy", "czy lekarka była o coś podejrzana, a jeśli tak – o co?", "dlaczego zostały skonfiskowane karty medyczne pacjentek nawet sprzed kilkudziesięciu lat?" oraz "czy prokurator planuje kolejne naloty na inne gabinety ginekologiczne w Szczecinie i w okolicach". Posłanka pytała też o przyczynę przetrzymywania dokumentacji przez blisko dwa miesiące, o to, jaka była przechowywana dokumentacja medyczna i kto miał do niej wgląd, a także, czy karty pacjentek zostały skopiowane.

Reklama

Zastępca Prokuratora Generalnego Krzysztof Sierak powiedział, że Prokuratura Regionalna w Szczecinie nadzoruje prowadzone przez szczecińską delegaturę CBA "wielowątkowe śledztwo" o przestępstwa korupcyjne. W jego toku funkcjonariusze w wyniku – jak podkreślił – czynności procesowych "ujawnili materiały świadczące o trwającym procederze udostępniania pacjentkom przez lekarza substancji mogących zagrażać ich życiu i zdrowiu, a także skutkujących jednocześnie przerwaniem ciąży". Jak mówił, potwierdził to przesłuchiwany w śledztwie świadek, który miał wskazać gabinet w Szczecinie, w którym doszło do "przekazania tabletek o działaniu poronnym", a po ich zażyciu ciąża pacjentki została przerwana.

W związku z tym prokurator regionalny w Szczecinie wydał postanowienie o żądaniu wydania rzeczy i przeszukaniu gabinetu, aby ujawnić i zabezpieczyć dowody związane z podejrzeniami o "nakłanianie i udzielanie pomocy do niezgodnego z prawem przerywania ciąży ustalonej osoby" oraz o obrót produktami leczniczymi bez wymaganego zezwolenia.

W czynnościach brał udział pracownik Wojewódzkiego Wydziału Inspektoratu Farmaceutycznego w Szczecinie "co pozwoliło zidentyfikować i prawidłowo zabezpieczyć tylko te środki farmakologiczne, które posiadały właściwości o działaniu poronnym".

Lekarka miała odmówić wydania rzeczy wskazanych w postanowieniu, mówiąc, że takich nie posiada, co spowodowało "przystąpienie przez funkcjonariuszy do czynności przeszukania i ujawniania rzeczy związanych, które znajdowały się w sentencji postanowienia".

Jak mówił Sierak, podczas przeszukania "ujawniono m.in. tabletki zawierające substancję czynną, która – jak oświadczył biorący udział w czynności pracownik Inspektoratu Farmaceutycznego – wywołuje przedwczesny poród i ma charakter poronny".

Wyniki przeszukania uzasadniały i uzasadniają podejrzenie, że udzielenie przez ustalonego lekarza tabletek o działaniu poronnym nie było odosobnionym przypadkiem – mówił zastępca Prokuratora Generalnego. Dodał, że zabezpieczono dokumentację medyczną pacjentek "z uwagi na uzasadnioną obawę utraty materiału dowodowego poprzez jego usunięcie lub zmianę treści w zapisach".

Zaznaczył, że funkcjonariusze CBA zabezpieczyli dokumentację bez zapoznawania się z jej treścią "umieszczając ją w zamkniętych pakietach i przekazując do prokuratury", a zgodnie z przepisami nie mogli w czasie czynności przejrzeć dokumentacji, aby zawęzić jej zakres.

Sierak dodał, że pełnomocnik lekarki zaskarżył postanowienie o żądaniu wydania rzeczy – zażalenie zostało przekazane do sądu.

Z prowadzonej sprawy korupcyjnej prokurator wyłączył niezwłocznie po czynnościach wątek pomocnictwa do niezgodnego z prawem przerwania ciąży do odrębnego postępowania – powiedział. Przekazał, że 31 stycznia br. wszczęto w tej sprawie śledztwo.

Dodał, że 27 lutego br. dokumentacja została wydana lekarce, a obecnie prowadzone są oględziny materiału dowodowego i jego analiza.

Po ich wykonaniu prokurator oczywiście podejmie decyzję, czy i kiedy śledztwo zostanie przekształcone w fazę ad personam – powiedział zastępca Prokuratora Generalnego. Zaznaczył, że z uwagi na dobro postępowania przygotowawczego, które jest w fazie początkowej gromadzenia "istotnych materiałów dowodowych" i które jest "rozwojowe" nie ma możliwości ujawnienia więcej informacji dotyczących tej sprawy.