Akta komunistycznej Służby Bezpieczeństwa dotyczące Trzaski to dwie grube teczki. Został zarejestrowany pod pseudonimem Astor w 1984 roku. Zwerbowano go w hotelu Katowice. Trzaska podpisał wtedy zobowiązanie do współpracy i wybrał sobie pseudonim.
SB zainteresowała się dziennikarzem, gdy ten złożył wniosek o paszport. Masztalski chciał wyjechać z bioenergoterapeutą Nardellim do USA, gdzie uzdrowiciel miał otrzymać doktorat Uniwersytetu w Tuscon. Wtedy rozmawiał z esbekiem o nazwisku Zawarczyński - wynika z akt SB - pisze "Polska".
Bezpieka charakteryzowała Aleksandra Trzaskę w ten sposób: "TW <Astor> jest jednostką wiarygodną, szczerą w stosunku do SB, rzeczową, inteligentną w postępowaniu, co stwarza przesłanki do szerszego wykorzystania". W rejestrach zachowały się pokwitowania, które wskazują na to, że Trzaska brał pieniądze za donoszenia SB - twierdzi gazeta.
"Astor" donosił między innymi na Tomasza Stanisława Pochronia - redaktora naczelnego chicagowskiego tygodnika "Panorama". Trzaska relacjonował: "Twierdzi, że jego pismo nie chce się mieszać w politykę. (...) Przypuszczam, że Pochroń wiąże swoje plany z powrotem do kraju. W kraju pozostaje jego b. ciężko chora żona (...)".
Pochroń odczuł skutki tego donosu. "Przeżyłem mocno to, że nie dostałem wizy, kiedy chciałem pojechać do Polski na pogrzeb żony" - wspomina w "Polsce".
Aleksander Trzaska jako Masztalski był znany w całym kraju. Całe rodziny Polaków znakomicie bawiły się przy dowcipach opowiadanych w radiu przez członków Kabaretu Masztalskich założonego w 1986 roku. Zespół wyjeżdżał często do USA na występy dla Polonii.