Osiem lat posiedzi 33-letni mieszkaniec Piły, który usiłował wwieźć do Wielkiej Brytanii ponad 44 kilogramy amfetaminy. W sądzie w północno-irlandzkim w Antrim zaczął się proces Polaka o brutalne zabójstwo 24-letniej dziewczyny. To dwie głośne sprawy na Wyspach z ostatnich kilku tygodni. Innych, mniej głośnych w zeszłym roku na całym świecie było prawie siedem tysięcy.
Ale te dane nie przerażają kryminologów. Choć dwa lata temu do obcych więzień trafiło mniej Polaków - 6458, to wcześniej było znacznie gorzej. Jak przypomina "Metro",w 1997 roku za kratki za granicą wsadzono 9,2 tysiąca naszych rodaków. A przecież po 2004 roku za pracą wyemigrowało ponad 2 miliony naszych rodaków.
Skąd więc ten spadek? "Polacy nauczyli się na emigracji żyć uczciwiej" - komentuje w "Metrze" kryminolog, prof. Brunon Hołyst z Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie. Ale wynika to nie tylko z poprawy naszego charakteru, ale też zwykłej kalkulacji.
"Ci, którzy przed wyjazdem byli bezrobotni, a niektórzy na bakier z prawem, znaleźli tam pracę i zauważyli, że np. w Wielkiej Brytanii czy Irlandii wymiar kar, w przeciwieństwie do polskiej rzeczywistości, jest skuteczny. Tam żaden przestępca nie może liczyć na liberalne traktowanie. Strach przed surową karą działa odstraszająco" - podkreśla prof. Hołyst.