Co sprawia, że niektóre gatunki ryb nad Bałtykiem smakują wprost wyśmienicie, a inne – wręcz odwrotnie? Przeczytaj, po jakie rodzaje sięgać, kiedy decydujesz się zjeść obiad rybny nad polskim morzem.

Dlaczego warto jeść ryby?

Ryby są skarbnicą prozdrowotnych składników. Przede wszystkim znajdziesz w nich mnóstwo białka – niezbędnego dla budowy i naprawy tkanek. Ryby są także źródłem witamin i składników mineralnych. Zawierają m.in. witaminę D, witaminę A czy witaminę B12.

Reklama

Regularne jedzenie ryb to także podaż kwasów tłuszczowych omega-3 obniżających poziom cholesterolu we krwi, poprawiających pracę mózgu i pomagających w leczeniu chorób zapalnych. Dlatego też dietetycy zalecają, aby sięgać po dobra z głębin mórz, jezior i rzek 2-3 razy w tygodniu.

Urlop nad morzem: Jaką rybę najlepiej zamówić?

Jeśli wybierasz się w te wakacje nad polskie morze, warto skosztować regionalnych przysmaków – np. w postaci ryb przyrządzanych na różne sposoby. Przy ich wyborze kieruj się nie tylko smakiem i ceną, ale też tym, czy dany gatunek będzie bezpieczny dla twojego zdrowia.

Najlepszą rybą do zamówienia nad polskim morzem jest dorsz, który żyje w Bałtyku. To ryba o białym mięsie i delikatnym smaku. Dorsz jest bogaty w białko, witaminy i składniki mineralne, a także ma niski poziom tłuszczu.

Reklama

Inne gatunki, których można śmiało spróbować to: flądra, śledź, sandacz, szproty oraz łosoś bałtycki. Często w menu restauracji widnieje też halibut i kargulena – to ryby nie występujące jednak w polskim morzu.

Po jakie gatunki ryb najlepiej sięgnąć, gdy decydujesz się zjeść obiad nad polskim morzem? / ShutterStock

Wakacje nad Bałtykiem: Jakiej ryby lepiej nie jeść?

Najgorszymi rybami do zamówienia nad polskim morzem - choć popularnymi wśród Polaków - są panga i tilapia. To ryby słodkowodne, które hoduje się masowo w Wietnamie i Chinach, a potem sprowadza do Polski. Ryby te nie żyją na wolności, a w zamkniętych zbiornikach. Mają niewiele białka, witamin i kwasów omega-3. Te dwa gatunki często są karmione antybiotykami oraz hormonami wzrostu. Dodatkowo wody, w których żyją, często są zanieczyszczone.

Kolejnym gatunkiem, który lepiej odpuścić sobie nad morzem, jest łosoś hodowlany. Ryba żyje w stłoczeniu, jest dokarmiana antybiotykami, hormonami wzrostu i mączką karotenową nadającą mięsu różowy kolor. Kiepskim wyborem może być też ryba maślana – bardzo tłusty gatunek morski, który może okazać się ciężkostrawny. Choć ryba maślana ma dużo witamin i białka, zawiera sporą ilość kwasów oleinowych niekorzystnych dla wrażliwego żołądka.

Dietetycy odradzają również sięganie nad morzem po tuńczyka. To ryba, która może żyć nawet 30 lat, co oznacza, że jej mięso potrafi zgromadzić sporą ilość metali ciężkich z zanieczyszczonych wód.