"To drzewo upamiętnia największego zbrodniarza w historii, człowieka, na którego rozkaz Jasło zostało zniszczone w 97 procentach. Nie można pozwolić, by pamiątka po nim stała w centrum miasta. Los dębu jest przesądzony - zostanie ścięty" - mówi burmistrz Jasła Maria Kurowska.

Reklama

>>> Hitler reklamuje herbatkę

Burmistrz jest nieugięta - nie tylko chce ściąć dąb, ale także go zniszczyć. "Być może urządzimy z niego wielkie ognisko" - planuje Kurowska. W jego miejsce chce posadzić nowy, poświęcony ofiarom Katynia.

>>> Zobacz, co Hitler chciał zrobić ze Śląskiem

Pomysł nie podoba się niektórym mieszkańcom Jasła, którzy zamierzają bronić drzewa. Jednym z nich jest Kazimierz Polak - świadek jego posadzenia i mimowolny sprawca całego zamieszania. To właśnie on opowiedział niedawno historię dębu na jednym ze spotkań Towarzystwa Miłośników Jasła.

>>> zobacz Hitlera na kolorowych zdjęciach

Według jego relacji, posadzono go 20 kwietnia 1942 r., w przeddzień urodzin wodza III Rzeszy. Miał pochodzić z austriackiego Braunau am Inn - rodzinnej miejscowości Hitlera.

Reklama

Dlaczego mówi o tym dopiero teraz? "Myślałem, że nikomu nie przyjedzie już do głowy usunięcie drzewa" - tłumaczy Polak.

>>> Stirlitz istniał naprawdę

Aby odwieść magistrat od pomysłu wycinki, zamierza zbierać podpisy pod listem protestacyjnym. Popierają go w tym ekolodzy. "Zamiast wycinać, wystarczyłoby nadać drzewu inną nazwę, na przykład pamięci ofiar nazizmu. To byłaby bardziej wyrafinowana zemsta" - mówi Sławomir Brzózek z fundacji Nasza Ziemia.