Mieszkańcy Jedwabnego, którzy odpierają oskarżenia pod adresem ich dziadków, muszą się pogodzić z tym, że główny oskarżyciel będzie częściej zabierał głos w polskich mediach w sprawie pogromu sprzed 68 lat. Wojewoda mazowiecki wydał decyzję potwierdzającą posiadanie obywatelstwa polskiego przez Jana Tomasza Grossa. A to może oznaczać, że autor "Sąsiadów" i "Strachu" na dobre chce przenieść się z USA do Polski.
Widać profesor nie zraził się tym, że wiele osób w Polsce - w tym historycy IPN - mocno skrytykowali jego publikacje. Na wykładowcę Uniwersytetu Princeton (który wyemigrował z Polski w 1969 roku) spadały gromy za - jak to ujmowali krytycy - brak obiektywizmu w relacjonowaniu pogromów żydowskich dokonywanych po wojnie przez Polaków.
Największe spory budziły tezy zawarte w książce "Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści". Skrytykował go nawet Marek Edelman, ostatni żyjący przywódca powstania żydowskiego w warszawskim getcie. Mówił, że nie Gross myli antysemityzm ze zwykłym bandytyzmem.
Gross miał też odmówić debaty z historykami IPN na antenie TVP. Ci przekonywali, że książka jest tendencyjna i zawiera błędy metodologiczne. Pojawiły się też zarzuty o manipulowaniu proporcjami. Według krytyków miał do jednego worka wkładać polityczne ofiary walki z UB, w którym służyło wielu Żydzi oraz wszystkie ofiary antysemickich pogromów.
W 2006 roku kilku senatorów zażądało ścigania Grossa za "znieważenie Narodu Polskiego".
Mieszkańcy Jedwabnego, którzy bojkotują obchody rocznicy mordu tamtejszych Żydów, nie przepadają za Janem Tomaszem Grossem, więc może zmartwić ich fakt, że profesor został ich rodakiem. Autor kontrowersyjnych książek - m.in. o pogromie w Jedwabnem - dostał obywatelstwo polskie.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama