Kredyty mieszkaniowe we frankach ma ponad milion Polaków. Wśród nich są Ewa i Łukasz. Latem ubiegłego roku zaciągnęli kredyt w mBanku w wysokości 300-tysięcy złotych w szwajcarskiej walucie i kupili 40-metrowe mieszkanie na warszawskiej Białołęce.

Reklama

"Niestety w tamtym okresie frank kosztował niespełna 2 zł, dlatego boleśnie odczuliśmy momenty, kiedy szwajcarska waluta biła rekordy wobec złotego" - opowiada Ewa. "Ostatnie obniżki franka bardzo nas ucieszyły. Rata w stosunku do czerwca spadła o 95 zł" - dodaje Łukasz.

Frank zaczął tracić na wartości w drugiej połowy czerwca. Od tamtej pory - jak wyliczyli eksperci z firmy doradczej Expander - w stosunku do złotego potaniał już o prawie 7 procent. Z grubo ponad 3 zł cena szwajcarskiej waluty spadła do 2,84 zł. Zdaniem ekonomistów to jeszcze nie koniec przeceny.

"Myślę, że jeszcze pod koniec tego roku frank powinien kosztować nie więcej niż 2,6 zł" - mówi Michał Macierzyński z portalu Bankier.pl.

Reklama

>>>Jak nisko spadnie frank? "Do 2,5 zł"

Krzysztof Rybiński, były wiceszef Narodowego Banku Polskiego, wyjaśnia, że na wzmocnienie wartości złotego wpływ ma kilka rzeczy. "Po pierwsze poprawiła się sytuacja gospodarcza na całym świecie. Do tego Polska ma opinię kraju, który dość dobrze radzi sobie z recesją. To sprawiło, że duże instytucje finansowe znowu zaczęły u nas inwestować. Bo jeszcze nie tak dawno niemal wszystkie pieniądze płynęły na dużo bezpieczniejszy rynek amerykański" - przypomina Rybiński.

Na to, że wielu Polaków płaci niższe raty, spory wpływ ma również Narodowy Bank Szwajcarii, który sprzedając duże ilości swojej waluty, osłabia ją. Wysoki kurs franka doprowadził bowiem do tego, że towary i usługi szwajcarskich firm są coraz mniej atrakcyjne dla zagranicznych kontrahentów.

Reklama

czytaj dalej



"Jeśli w najbliższym czasie nie będzie żadnych przykrych niespodzianek w gospodarce polskiej i światowej, to frank powinien systematycznie tanieć" - mówi Michał Macieżyński.

Ale do spadku rat przyczyniło się również obniżenie przez banki spreadów (jest to różnica pomiędzy kursem kupna i sprzedaży waluty dla swoich klientów). Od kwietnia prowizje średnio spadły o 9 groszy i wynoszą teraz 19 groszy.

>>>Banki wolą zarabiać na nowych klientach

Banki w ten sposób zareagowały na wprowadzoną od 1 lipca możliwość spłaty kredytu od razu w walucie, w jakiej jest zaciągnięty. Kredytobiorcy mogą więc kupić franki w tańszym kantorze. Banki - w obawie, że kredytobiorcy wybiorą właśnie taką możliwość - wolały zrezygnować z części zysku, jaki mają ze sprzedaży waluty. Zdaniem ekonomistów spready dalej będą spadać i pod koniec roku będą wynosić około 10 groszy.