Sprawa nabrała rozgłosu po emisji filmu braci Sekielskich pt. "Zabawa w chowanego" wyemitowanego w maju 2020 roku. Dokument przedstawiał historię wykorzystywania seksualnego braci przez księdza Arkadiusza H. z diecezji kaliskiej w latach 1999-2000.
Ojciec pokrzywdzonych pracował w kościele jako organista, stąd rodzina znała się bliżej z księżmi pracującymi w parafii. Ksiądz wikary Arkadiusz H. często bywał w domu chłopców, był traktowany jako przyjaciel domu. Duchowny najpierw miał zainteresować się Jakubem, a kiedy ten wyjechał do szkoły w innym mieście, ksiądz miał molestować Bartłomieja. Z opisu poszkodowanego wynika, że przychodził do domu wieczorem, za zgodą rodziców zamykał się z chłopcem w pokoju, gasił światło i wówczas dochodziło do molestowania.
Po emisji filmu ksiądz został zawieszony w pełnieniu posługi kapłańskiej, a były biskup kaliski Edward Janiak (zm. w 2021 r.) został odsunięty od pełnienia posługi kapłańskiej przez Stolicę Apostolską. Sprawą molestowania małoletnich zajęła się Prokuratura Rejonowa w Pleszewie po złożeniu zawiadomienia przez Bartłomieja Pankowiaka.
Pleszewski sąd skazał Arkadiusza H. na 3 lata więzienia oraz zakaz pracy z dziećmi i młodzieżą na 10 lat. Zdaniem sądu oskarżony dopuścił się czynu umyślnie, a motywem działania oskarżonego było zaspokojenie swoich popędów seksualnych.
Obrona duchownego wniosła apelację. Sąd Okręgowy w Kaliszu w październiku 2021 roku uchylił wyrok i umorzył postępowanie ws. księdza. Zdaniem sądu, sprawa uległa przedawnieniu 20 maja 2015 r. Sędzia Marek Bajger powiedział, że umorzenie nie oznacza uniewinnienia. W uzasadnieniu podkreślił, że ksiądz jest sprawcą zarzucanych mu przestępstw, ponieważ przyznał się, dlatego pokrzywdzonym pozostaje postępowanie cywilne o zadośćuczynienie.
Bracia Pankowiakowie wnieśli pozew cywilny przeciwko diecezji kaliskiej o zadośćuczynienie w wysokości 1 mln zł. Tuż przed rozpoczęciem procesu Jakub Pankowiak wycofał swoje roszczenia. Przed złożeniem zeznań w charakterze świadka wygłosił oświadczenie, w którym wyjaśnił sądowi, dlaczego zrezygnował z udziału w procesie.
Miałem taki pomysł, że być może ujawnienie się i opowiedzenie o tym wszystkim nie tylko społeczeństwu, ale przede wszystkim hierarchom kościelnym, spowoduje jakąś refleksję z ich strony. I to było moje główne założenie. Po tych dwóch latach muszę powiedzieć, że skończyło się to wielkim niepowodzeniem. Sądziłem, że empatia ze strony polskich hierarchów spowoduje, że zdecydują się przyjąć współodpowiedzialność za przestępstwa swoich podwładnych. To nie nastąpiło, więc historia z rozprawą sądową i z wygraniem lub przegraniem jej niewiele wniesie. Te zadośćuczynienia, które wypłaca kościół, te ugody, które są między poszkodowanymi, a prawnikami nie powodują zmiany mentalnej w strukturach kościelnych – powiedział podczas pierwszego dnia rozprawy cywilnej.
Jego zdaniem, rodzice nie wiedzieli, co robi ksiądz, ponieważ byli zajęci opieką nad starszym bratem chorym na nerki. Bartłomiej Pankowiak był zszokowany zachowaniem księdza i jako 9-letni chłopiec nie wiedział, co myśleć. Podobnie jak jego brat bał się cokolwiek powiedzieć rodzicom.
300 tys. zł zadośćuczynienia
Sąd Okręgowy w Kaliszu w maju ub. roku uznał winę diecezji kaliskiej i zasądził zadośćuczynienie w wysokości 300 tys. zł plus odsetki. Nakazał też pokrycie kosztów sądowych.
Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego w Kaliszu. Diecezja kaliska przyjmuje do wiadomości wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi. Po otrzymaniu uzasadnienia wyroku i zapoznaniu się z nim, zostaną podjęte dalsze decyzje w sprawie – powiedział PAP rzecznik prasowy diecezji kaliskiej ks. Przemysław Kaczkowski.
Dodał, że diecezja składając apelację od wyroku Sądu Okręgowego w Kaliszu skorzystała z przysługującego jej prawa. Złożenie apelacji w żaden sposób nie podważało krzywdy wykorzystania seksualnego osób małoletnich przez duchownego. Krzywda ta została jednoznacznie uznana i potępiona przez decyzję sądu kościelnego skazującego sprawcę na karę wydalenia ze stanu duchownego - podkreślił ks. Kaczkowski.
autorka: Ewa Bąkowska