Jak podaje rzecznik MON Robert Rochowicz, skrzynkę znaleziono od razu po katastrofie, ale dotychczas nie pdawano tego faktu do publicznej wiadomości. Wypadkowi od początku towarzyszy atmosfera tajemniczości. Nie inaczej będzie z wynikami badań komisji, która dziś pojawi się na miejscu wypadku. "Nie będzie żadnych szczątkowych informacji ze strony komisji o przyczynach wypadku, dopóki nie zakończy ona swojej pracy i nie wyda raportu na ten temat" - podkreśla rzecznik MON.
Wiadomo jedynie, że w skład komisji wchodzi 20 osób, zarówno ze strony białoruskiej jak i polskiej. Mają zbadać dlaczego podczas niedzielnego pokazu Air Show w Radomiu uległ katastrofie białoruski myśliwiec Su-27. Śledztwo w tej sprawie prowadzi też Prokuratura Okręgowa w Warszawie oraz białoruska prokuratura wojskowa. Jak podała agencja AFP ma ono dotyczyć"naruszenia przepisów lotu oraz przygotowań do lotu, w wyniku czego zginęły co najmniej dwie osoby".
W wypadku w Radomiu zginęło dwóch doświadczonych białoruskich pilotów: zastępca dowódcy zachodniego operacyjno-taktycznego dowództwa Sił Powietrznych i Wojsk Obrony Przeciwlotniczej Białorusi płk Alaksandr Marficki i zastępca dowódcy 61. myśliwskiej bazy lotniczej płk Alaksandr Żuraulewicz.