Andrzej Duda i Donald Tusk w USA

We wtorek 12 marca prezydent Andrzej Duda oraz premier Donald Tusk spotkali się w Białym Domu z prezydentem USA Joe Bidenem. Wybór tej daty był nie przypadkowy, ponieważ przypadał dokładnie w 25. rocznicę przystąpienia Polski do NATO.

W trakcie spotkania podkreślono pewność żelaznych gwarancji bezpieczeństwa dla Warszawy. Departament Stanu zatwierdził również sprzedaż ponad 800 rakiet ziemia-powietrze JASSM dla Polski, a dodatkowo zaproponowano możliwość zakupu 96 śmigłowców Apache. Administracja Bidena ogłosiła też dodatkową pomoc wojskową dla Ukrainy o wartości 300 mln dolarów.

Reklama
Reklama

Andrzej Duda w USA. Rozmowa z mediami

Andrzej Duda rozmawiał z mediami po spotkaniu z Joe Bidenem. Mowę ciała prezydenta skomentował w rozmowie z "Faktem" Łukasz Kaca, ekspert od wizerunku. Zwrócił on uwagę na gestykulację.

To było o tyle ciekawe wystąpienie, że ono się faktycznie różniło od tego, które miało miejsce te trzy godziny wcześniej (...) Andrzej Duda musiał się troszkę uspokoić i w pierwszej fazie tej wypowiedzi dość długo zbierał myśli – ocenił.

Specjalista podkreślił, że nie był to pierwszy taki przypadek u prezydenta Dudy. W momencie, kiedy się trochę bardziej stresuje, kiedy nie jest w tak optymalnym stanie, nie jest tak pewny siebie, zaczyna się u niego pojawiać ta nerwowość. Ona jest też widoczna w dużych ruchach ciałem, ale też w gestach, tzw. manipulatorach, czyli zabawa rękami czy obrączką – wskazał.

Wizyta w USA. Duda "grał na siebie"?

Kaca zauważył, że prezydent Duda "grał na siebie". Opowiadał bardziej o swojej własnej perspektywie, trochę też budując tym siebie, bo były odwołania do tego, co udało się jemu ustalić, jakie on propozycje wytoczył, czyli bardziej z perspektywy grania delikatnie na siebie, budowania swojej pozycji, mniej z rzeczy konkretnych – tłumaczył.

Według eksperta początkowo wywiad był "dość mocno chaotyczny". Prezydent był trochę zestresowany. Dużo pracy ciałem, sporo tych manipulatorów, czyli gestów rękami – dodał.