Niemiecka ministra spraw wewnętrznych Nancy Faeser poinformowała w poniedziałek, że od 16 września ruszą tymczasowe kontrole na wszystkich granicach lądowych Niemiec. Ma to na celu skuteczniejsze ograniczenie liczby wjazdów do Niemiec bez pozwolenia. Kontrole na wszystkich niemieckich granicach lądowych rozpoczną się 16 września i potrwają sześć miesięcy.
Media zauważają, że oprócz ograniczenia nielegalnej migracji powodem wprowadzenia kontroli jest ochrona bezpieczeństwa wewnętrznego przed obecnymi zagrożeniami ze strony islamskiego terroryzmu i przestępczości transgranicznej.
Premier Donald Tusk: To nie do zaakceptowania
Do decyzji Niemców odniósł się premier Donald Tusk. Spodziewamy się jutro, o tym już jest głośno w mediach, decyzji ze strony Niemiec o zaostrzeniu kontroli na granicach ze wszystkimi sąsiadami Niemiec, w tym oczywiście z Polską, i to na wszystkich przejściach granicznych - powiedział. Według niego jest "de facto zawieszenie Schengen już na taką dużą skalę". Jak stwierdził, "tego typu działania są z polskiego punktu widzenia nie do zaakceptowania".
"Pilne konsultacje"
Zwrócimy się do innych państw, które będą dotknięte decyzjami Berlina ws. zaostrzenia kontroli na granicach niemieckich, o pilne konsultacje ws. działania na forum europejskim - zapowiedział premier. Podkreślił, że nie można zgodzić się z takim postępowaniem "od ściany do ściany", aby otwierać granicę dla wszystkich, a chwilę później ją zamykać. Nie mam żadnych wątpliwości, że to sytuacja wewnętrzna polityczna Niemiec powoduje zaostrzenie tych kroków, a nie nasza polityka wobec nielegalnej migracji na naszych granicach - powiedział Donald Tusk.