Związkowa Alternatywa, reprezentująca pracowników pomocy społecznej proponują oddelegowanie pracowników socjalnych z innych regionów, aby skutecznie odpowiedzieć na rosnące potrzeby poszkodowanych mieszkańców.

Braki kadrowe na zalanych terenach

W obliczu licznych zniszczeń, organizacja podkreśla konieczność koordynacji działań i uproszczenia procedur, aby pomoc dotarła do potrzebujących jak najszybciej.

Reklama

Przewodniczący Związkowej Alternatywy, Piotr Szumlewicz, podkreślił w swoim piśmie, że aktualna liczba pracowników pomocy społecznej jest niewystarczająca do sprostania rosnącym potrzebom mieszkańców terenów dotkniętych klęską żywiołową.

Ile miejscowości dotknęła powódź?

Według danych z 21 września, powódź dotknęła 749 miejscowości, a 2,39 miliona mieszkańców znalazło się w stanie klęski żywiołowej, w tym 57 tysięcy osób bezpośrednio poszkodowanych.

Szumlewicz zaznaczył, że wielu pracowników MOPS-ów, MOPR-ów i DPS-ów wyraziło chęć niesienia pomocy, jednak ich działania muszą być zgodne z obowiązującymi przepisami. W związku z tym, zwrócono się do ministerstwa o koordynację akcji w zakresie organizacyjnym i prawnym.

Związkowcy zwrócili również uwagę na konieczność zapewnienia wsparcia psychologicznego dla pracowników, którzy obecnie pracują w intensywnym reżimie, aby sprostać wymaganiom związanym z obsługą zasiłków powodziowych oraz pomocy społecznej.

Uproszczona procedura

Ministerstwo zarekomendowało uproszczoną procedurę przyjmowania wniosków oraz wprowadzenie tzw. "jednego okienka” w celu zminimalizowania obciążeń administracyjnych dla poszkodowanych.