Stan obu górników hospitalizowanych tam w Klinicznym Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii był cały czas bardzo poważny. We wtorek jeden z nich pozostawał w stanie krytycznym, stan drugiego uległ natomiast pogorszeniu - wystąpiła u niego niewydolność układu krążenia i układu oddechowego. 40-letni górnik był wentylowany mechanicznie respiratorem. Zmarł tuż przed 1.00 w nocy. Drugi górnik, 21-latek zmarł o 7.30. Oprócz ciężkich poparzeń ciała i dróg oddechowych, mężczyzna miał uteż raz czaszkowo-mózgowy.

Reklama

>>>Kto terroryzuje urzędników od górnictwa

Inni pacjenci z Sosnowca, którzy byli leczeni w oddziale pulmonologii oraz oddziale chorób wewnętrznych, zostali we wtorek wypisani do domów. To pierwsi górnicy, którzy wyszli do domów po katastrofie. Stan pozostałych 35 poszkodowanych, którzy w środę rano pozostawali w innych śląskich szpitalach, lekarze określali jako stabilny.

Najwięcej poszkodowanych - 23 - przebywa w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Pozostali w szpitalach w Sosnowcu (dwóch), Katowicach-Ochojcu (jeden), w Rudzie Śląskiej (siedmiu) oraz w Siemianowicach (trzech) i w Chorzowie (jeden). W poniedziałek do CLO przewieziono na specjalistyczne leczenie pięciu górników z Sosnowca i Katowic. Kolejny trafił tam we wtorek z Chorzowa.

Reklama

>>>Kolejny górnik przegrał walkę ze śmiercią

Piątkową katastrofę spowodował - według wstępnych ocen - zapłon, a prawdopodobnie również wybuch metanu. Wypadek miał miejsce ok. godz. 10.11 w ścianie V w pokładzie 409 na poziomie 1050 ruchu "Śląsk" połączonej kopalni "Wujek-Śląsk", należącej do Katowickiego Holdingu Węglowego. To dawna kopalnia "Śląsk" w Rudzie Śląskiej Kochłowicach.