"Ratownicy dotarli do poszkodowanych górników, uwięzionych w wyrobisku tysiąc metrów pod ziemią po silnym wstrząsie w kopalni <Bielszowice> w Rudzie Śląskiej" - informował wcześniej Zbigniew Madej - rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy zakład.

Reklama

Kilkanaście minut później nadeszły dobre wieści. Wszystkich pięciu górników, którzy ucierpieli we wstrząsie górotworu wyprowadzono już z zawalonego wyrobiska.

Uraz głowy, złamania rąk i nóg oraz ogólne potłuczenia - to obrażenia górników. Ten stan na obecną chwilę nie zagraża życiu" - ocenił rzecznik Kompanii Zbigniew Madej, zastrzegając, że wszelkie oceny i rokowania w tej sprawie należą do lekarzy. Dodał, że w chwili wyjazdu na powierzchnię stan poszkodowanych był stabilny.

Według Madeja, dwaj ranni zostali przetransportowani do szpitala św. Barbary w Sosnowcu, trzeci do szpitala w Katowicach-Ochojcu. Dwaj kolejni ranni po 11 mieli wyjechać na powierzchnię.

Do wstrząsu doszło kilkanaście minut po 8.00 rano. Górnicy pracowali w tzw. dowierzchni, czyli chodniku nadścianowym. Chodnik zawalił się na odcinku około 10 metrów.

Reklama

W chwili, gdy doszło do wstrząsu, w zagrożonym rejonie przebywało 25 górników. Nie wydobywali węgla, ale przygotowywali ścianę do eksploatacji.