Lekarze wciąż walczą o życie małej Helenki. Dziewczynka ważyła zaledwie 8 kg i nie przyjmowała żadnych pokarmów. Gdy rodzice przywieźli ją do szpitala w Zielonej Górze nie było z nią kontaktu.
Babcia głodzonej Helenki zabrała głos. Mówi o rodzicach
Teraz stopniowo udaje się go nawiązywać. Dziewczynka jest żywiona dojelitowo, dożylnie i doustnie. Rodzice zostali przesłuchani i zatrzymani. Jak wynika z ustaleń dziecko było głodzone. Grozi im nawet do 20 lat więzienia.
Rodzina mieszkała we wsi Okunin pod Sulechowem. Tuż obok ich domu znajdował się ten, w którym mieszka babcia Helenki. Kobieta przerwała milczenie i zabrała głos w sprawie. Okazuje się, że nie miała kontaktu z rodzicami swojej wnuczki. Nie widywała się z dziewczynką. Córka nie chciała kontaktu. Od kiedy urodziła dziecko, odcięli się zupełnie– mówi matka Magdaleny J. w rozmowie z "Faktem".
Babcia Helenki sugeruje, że jej córka była bita
Dodaje, że nie wiedziała, w jakim stanie jest wnuczka. Choć było to dla niej bolesne, uszanowała decyzję córki. Babcia Helenki wyznała, że choć jej córka i jej partner Rafał B. uchodzili za spokojną, choć odizolowaną rodzinę, tak naprawdę nie żyli w szczęśliwym związku. Nie działo się tam dobrze - stwierdziła. Zasugerowała też, że jej córka była bita. Dodaje, że nie ma pojęcia skąd wziął się pomysł wprowadzenia dziecku tak ekstremalnej diety.
Z relacji babci Helenki wynika, że rodzice dziewczynki zerwali kontakt nie tylko z nią, ale też bratem Rafała B. W ich domu miał bywać jedynie ojciec mężczyzny.