Zazwyczaj drugi stopień rakiety Falcon 9 ulega kontrolowanemu zejściu z orbity – SpaceX odpala wtedy silnik próżniowy, kierując obiekt do atmosfery nad oceanem. Tym razem było inaczej - informuje facebookowy profil Z głową w gwiazdach.
- Deorbitacja była niekontrolowana – planowany moment wejścia w atmosferę wynosił 05:20 UTC ±3 godziny, co oznaczało, że rakieta stopniowo traciła prędkość i wysokość, aż sama weszła w atmosferę.
- Około 4:49 czasu polskiego drugi stopień Falcon 9 przelatywał nad Polską.
- Około 4:45 szczątki rakiety spłonęły w atmosferze, co mogli obserwować mieszkańcy.
Gdzie widziano spadające szczątki?
Trajektoria lotu przebiegała przez Berlin, Poznań, Łódź i Lublin, a następnie fragmenty rakiety skierowały się w stronę Ukrainy. Z Polski obiekt był widoczny od zachodu, przeleciał w zenicie i zniknął na południowym wschodzie.
Czy szczątki mogły być groźne?
W większości przypadków wejście w atmosferę nie stanowi zagrożenia dla ludzi, ponieważ elementy rakiety spalają się w wyniku ogromnego tarcia i wysokich temperatur.
Temperatury podczas deorbitacji mogą osiągać kilka tysięcy stopni Celsjusza. Niektóre części, np. tytanowe elementy czy stalowe zbiorniki, mogą jednak przetrwać i spaść na Ziemię. W marcu 2021 fragmenty Falcona 9 spadły na farmę w stanie Waszyngton. Nikomu nic się nie stało, ale po tym incydencie SpaceX ulepszyło procedury deorbitacyjne - tłumaczy we wpisie prowadzący profil Karol Wójcicki.
Dlaczego do deorbitacji doszło nad Europą?
Standardowo SpaceX przeprowadza kontrolowane deorbitacje nad oceanami, by ograniczyć ryzyko dla ludzi. Tym razem jednak do wejścia w atmosferę doszło nad Europą.
Możliwe przyczyny:
- Rakieta nie miała wystarczającej ilości paliwa na kontrolowaną deorbitację.
- Planowana deorbitacja się opóźniła, a rakieta stopniowo traciła wysokość.
- Nieprzewidziane okoliczności wpłynęły na trajektorię lotu.
Kosmiczne śmieci – rosnący problem
Nieplanowana deorbitacja Falcona 9 to przypomnienie o rosnącym problemie śmieci kosmicznych. Jak informuje profil Z głową w gwiazdach, obecnie na orbicie znajdują się tysiące zużytych satelitów, fragmentów rakiet i innych obiektów. Firmy takie jak SpaceX starają się ograniczać liczbę pozostawianych odpadów, ale przypadki takie jak ten pokazują, że nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem.