Ostatnio prokuratura przekazała PAP dwie istotne informacje dotyczące tego śledztwa oraz spraw związanych z wydarzeniami bezpośrednio po tragedii smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 roku.
Jak ujawniono, po pierwsze w początkach czerwca ma być gotowe tłumaczenie przygotowywanej przez blisko pięć lat opinii międzynarodowego zespołu biegłych na temat katastrofy. Po drugie poinformowano, że polscy prokuratorzy zamierzają także skierować wnioski o tzw. areszt poszukiwawczy wobec ponad 40 rosyjskich medyków sądowych. Chodzi o poświadczenie nieprawdy w ich opiniach medyczno-sądowych po wykonaniu sekcji zwłok ofiar katastrofy.
Katastrofa smoleńska
15 lat temu w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi polskiego Tu-154 - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria Kaczyńska. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Polskie śledztwo w sprawie tej tragedii - jedno z największych i najdłuższych w historii polskiej prokuratury - zostało wszczęte jeszcze w dniu katastrofy postanowieniem ówczesnej Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. W 2016 r. zarządzeniem ówczesnego Prokuratora Generalnego zostało przekazane do dalszego prowadzenia Zespołowi Śledczemu nr 1 w Prokuraturze Krajowej. Obecnie zespół ten liczy siedmioro prokuratorów, a kieruje nim właśnie prok. Schwartz.
Śledztwo przedłużone
Śledztwo formalnie jest przedłużone do końca tego roku. We wrześniu 2024 r. do prokuratury wpłynęła oczekiwana opinia międzynarodowego zespołu biegłych. Ten bardzo obszerny dokument - zawierający materiały w formie papierowej, jak i elektronicznej - jest całościową analizą przyczyn, przebiegu i okoliczności katastrofy przygotowaną przez zagranicznych, niezależnych ekspertów.
W skład międzynarodowego zespołu, powołanego w 2019 r., weszli eksperci ze Stanów Zjednoczonych, Irlandii, Wielkiej Brytanii i Węgier. Biegli uczestniczący w pracach tego zespołu wcześniej zajmowali się m.in. katastrofami i wypadkami amerykańskiego Boeinga nad Lockerbie w Szkocji w 1988 r., amerykańskiego Airbusa na rzece Hudson w Nowym Jorku w 2009 r. i katastrofy promu kosmicznego Columbia w 2003 r.
Komisja Millera
W Polsce całościowo katastrofę smoleńską w latach 2010-2011 badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych, której przewodniczącym był ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie tamta komisja jako przyczynę katastrofy wskazała zejście samolotu poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie. Ponadto w raporcie wskazano także na błędy rosyjskich kontrolerów z lotniska w Smoleńsku.
Także zajmująca się do 2016 r. śledztwem dotyczącym katastrofy prokuratura wojskowa zlecała polskim biegłym całościowe opracowania na temat przebiegu tragedii. Jednak - jak tłumaczył ostatnio prok. Schwartz, odnosząc się do opinii zagranicznych biegłych - "spojrzenie na sprawę osób spoza naszego kraju, czyli biegłych niemających nic wspólnego z polskim środowiskiem naukowym, politycznym, czy społecznym, merytoryczne, bez emocji - począwszy od funkcjonowania 36. specpułku, procedur szkolenia pilotów, wykorzystywania samolotów, zabezpieczania lotów, a w końcu po przyczyny katastrofy - pokaże bezstronnie funkcjonowanie państwa w tym zakresie".