Szustkowski wzywa premiera RP do podjęcia działań na rzecz zwiększenia ochrony obywateli przed nadużywaniem wolności słowa przez niektóre media – szczególnie poprzez rozpowszechnianie zmanipulowanych narracji, które mogą prowadzić do trwałego zniszczenia reputacji osób publicznych.W swoim liście Szustkowski zwraca uwagę na działania dwóch dziennikarzy śledczych, zajmujących się tematyką rosyjskich wpływów w Polsce, którzy – jak twierdzi – od 2016 roku prowadzą przeciwko niemu zorganizowaną kampanię medialną mającą na celu jego zdyskredytowanie. W publikacjach sugeruje się m.in. jego rzekome powiązania z rosyjskimi służbami wywiadowczymi, mafią czy Kremlem, a także udział w licznych polskich aferach politycznych jako domniemanego „agenta wpływu” czy “gangstera”. Według Szustkowskiego, tego rodzaju nieprawdziwe informacje nie tylko niszczą jego dobre imię, ale także realnie zagrażają jego bezpieczeństwu osobistemu. – Od 2016 roku udokumentowano ponad 7600 negatywnych publikacji i wzmianek na mój temat w Internecie. Nowe pojawiają się niemal codziennie. To systematyczna, trwająca latami kampania, której celem jest zniszczenie mojego wizerunku jako przedsiębiorcy, filantropa i człowieka. Ostatecznie, sytuacja ta doprowadziła do zagrożenia mojego bezpieczeństwa osobistego oraz mojej rodziny – podkreśla Szustkowski w swoim liście do Premiera RP.
Jak zaznacza, skutkiem tej sytuacji było m.in. zamknięcie jego działalności charytatywnej, rezygnacja z życia towarzyskiego i zawodowego, a także poważne problemy zdrowotne wpływające na jego codzienne funkcjonowanie. Podkreśla przy tym, że raz utrwalony, fałszywy wizerunek – bazujący na zmanipulowanych informacjach – jest niemal niemożliwy do odwrócenia.
Szustkowski zwraca również uwagę, że medialna nagonka trwa mimo prawomocnych wyroków sądów, które kilkukrotnie orzekały naruszenie jego dóbr osobistych w zakresie, w którym się go pomawia. Pomimo tego, niektóre redakcje nadal powielają nieprawdziwe informacje, ignorując wcześniejsze sprostowania czy przeprosiny. W jego ocenie szczególnie niepokojące jest to, że jeden z autorów publikacji, specjalizujący się w tematyce dezinformacji, sam był wielokrotnie krytykowany za brak rzetelności – niezależnie od politycznych sympatii mediów. Drugi z kolei najwyraźniej unika procesu wytoczonego mu przez Szustkowskiego, jednego dnia przynosząc do sądu zwolnienie lekarskie a już kilka dni później publikując kolejny szkalujący materiał na jego temat. – Niestety, powielanie tych nieprawdziwych informacji przez kolejne redakcje i dziennikarzy prowadzi do zniekształcenia rzeczywistości i wprowadza opinię publiczną w błąd – zaznacza Szustkowski.
Europejska inicjatywa ochrony praw obywateli
W odpowiedzi na tę sytuację, Szustkowski rozpoczął działania na szczeblu Unii Europejskiej, zmierzające do skuteczniejszej ochrony jednostek przed dezinformacją. Proponuje m.in. powołanie Rzecznika Praw Czytelników oraz wprowadzenie rejestru naruszeń dóbr osobistych na poziomie unijnym, co uprościłoby procedury i zwiększyło skuteczność reakcji w weryfikowaniu publikowanych treści. – W obliczu narastającej fali mowy nienawiści w przestrzeni publicznej, apeluję do władz o stworzenie skutecznych mechanizmów ochrony obywateli przed dezinformacją, pomówieniami i nękaniem – konkluduje Robert Szustkowski.
Autor inicjatywy podkreśla, że nigdy nie był objęty żadnym śledztwem, nie postawiono mu zarzutów, ani nie przesłuchiwano go w charakterze świadka. Żaden sąd – ani w Polsce, ani za granicą – nie potwierdził jakichkolwiek jego powiązań z rosyjskimi służbami, mafią czy politycznymi aferami. Co więcej, żadna z jego działalności – zarówno biznesowa, charytatywna, jak i prywatna – nigdy nie była przedmiotem postępowań karnych czy administracyjnych. A nadal spotyka się z aktami dezinformacji na swój temat. – Ta sprawa dawno już wykracza poza granice dziennikarstwa. To zła wola i próba budowania karier na mojej krzywdzie, co nigdy nie powinno mieć miejsca. Moja walka o prawdę i apel o zmiany systemowe mają na celu uchronić innych przed patologiami czwartej władzy – mówi Szustkowski.
Stop wykorzystywaniu instytucji publicznych do kampanii dezinformacji
Autor apelu do Premiera RP zwraca również uwagę na próby angażowania przedstawicieli Sejmu, wymiaru sprawiedliwości oraz służb specjalnych w działania zmierzające do wszczęcia postępowań wobec niego, oparte wyłącznie na medialnych doniesieniach. – Tego rodzaju działania, polegające na inspirowaniu organów państwowych przez media, noszą znamiona bezprawności i są głęboko nieetyczne. Ich celem jest wywołanie sensacji i potwierdzenie nieprawdziwych tez o spiskowym charakterze mojej działalności – podkreśla.
Szustkowski zauważa, że podejmowane przez niego próby dochodzenia sprawiedliwości na drodze sądowejsą odbierane przez pomawiających go dziennikarzy i wydawnictwa jako forma cenzury czy zagrożenie dla wolności słowa. - Chciałbym podkreślić, że nie atakuję wolności słowa. Wprost przeciwnie. Bronię jej przed osobami, które jej nadużywają. Wolność słowa oznacza prawo do wyrażania swoich opinii. Ale nie oznacza prawa do zniekształcania rzeczywistości czy kłamania oczekując jednocześnie braku jakichkolwiek konsekwencji i ponoszenia odpowiedzialności za swoje słowa – dodaje autor listu.