Michał Fiszer tłumaczy, że "Gerbery" to rosyjska nazwa dla dronów, które wywodzą się od irańskich Shahedów. To, co wleciało do Polski, to w całości były prawdopodobnie Gerbery. Co wskazuje na to, że było to działanie celowe - mówił.

Rosjanie skopiowali irańskie drony Shahed-131 i Shahed-136, tworząc własne wersje: Gierań-1 (Shahed-131) i Gierań-2 (Shahed-136). Gerbery to uproszczone wersje Shahed-131, bez głowicy, produkowane masowo w celu zwiększenia liczby celów w przestrzeni powietrznej. Ich zadaniem jest przeciążenie systemów obrony przeciwnika.

Technologia Gerbery i inne drony rosyjskie

Ekspert wyjaśnia, jak działają te drony. Posiadają prosty, bezwładnościowy układ zliczający drogę, korygowany przez GPS. Często wyposażone są również w kartę SIM, co pozwala im na zmianę trasy za pośrednictwem mediów społecznościowych. Gerbery lecą tylko w jedną stronę, do wyczerpania paliwa lub osiągnięcia określonego celu, a ich zasięg może wynosić od 400 do nawet 900 km.

Reklama
Reklama

Fiszer podkreśla, że Gerbery nie służą do rejestracji otoczenia. Do rozpoznania Rosjanie używają innych typów dronów, takich jak:

  • Orłan: Mały dron o wadze około 30 kg, z taktycznym promieniem działania do 50 km od linii frontu.
  • Forposty: Ciężkie drony (600 kg), zdolne do operowania na odległość nawet 300 km.

Różnorodność dronów, od tych mieszczących się na dłoni po wielkości Boeinga 737 (jak amerykańskie Global Hawki), świadczy o złożoności problemu. Rosja, atakując Ukrainę, często miesza drony bojowe z Gerberami, aby zwiększyć efektywność ataków.

Wykrywanie dronów – nowy problem dla obrony powietrznej

Michał Fiszer zwraca uwagę na trudności w wykrywaniu małych dronów. Choć każdy obiekt powietrzny jest wykrywany przez radar, mniejsze drony są widoczne z bliższej odległości, co ma związek ze skutecznością powierzchni odbicia radiolokacyjnego (radar cross-section LCS).

Ekspert wskazuje, że do wykrywania małych dronów stosuje się wyspecjalizowane radary milimetrowe o wysokiej czułości, ale z małym zasięgiem. To dlatego, że duże radary do wykrywania samolotów na dużych odległościach nie zawsze sprawdzają się w przypadku małych obiektów. Problem wykrywania takich dronów jest czymś nowym i trzeba pomyśleć nad jego rozwiązaniem - mówił.

Fiszer nie wyklucza również, że polska przestrzeń powietrzna zostanie ponownie naruszona. Ludzie nie wierzą w to, co Rosjanie sami mówią. (...) A oni mówią, potem to robią, a my dalej w to nie wierzymy - mówił.