"Po południu Łukasz Kurtz przeczytał mi stenogram podsłuchu mojej rozmowy z Wojciechem Sumlińskim jaki dostał pełnomocnik v-ce szefa ABW Mąki" - napisał wieczorem na Twitterze Sylwester Latkowski.

Reklama

Okazuje się więc, że sprawa wykorzystania podsłuchów rozmów dziennikarzy z Wojciechem Sumlińskim przez wiceszefa ABW w jego procesie z "Rzeczpospolitą" nie jest jeszcze zakończona.

Sylwester Latkowski to dziennikarz, reżyser, scenarzysta, producent filmów i wydawnictw fonograficznych. Nakręcił m.in. film "Zabić Papałę", a także "Blokersów".

Wcześniej "Rzeczpospolita" doniosła, że ABW, badając sprawę rzekomego handlu aneksem do raportu na temat WSI, nagrała rozmowy podsłuchiwanego Wojciecha Sumlińskiego z dziennikarzami: Cezarym Gmyzem i Bogdanem Rymanowskim.

"Rz" zarzuca, że nie zniszczono zapisów z podsłuchów rozmów, które nie miały związku ze sprawą. Według gazety, prokuratura bezprawnie udostępniła materiały ze śledztwa pełnomocnikowi zastępcy szefa ABW Jacka Mąki w związku z jego procesem cywilnym przeciw "Rz".

W czwartek w tej właśnie sprawie wyjaśnienia składali w Sejmie przed speckomisją szef ABW Krzysztof Bondaryk i jego zastępca Jacek Mąka. "Na podstawie materiałów, które były nam dzisiaj prezentowane, mówienie o naruszeniu prawa przez prokuraturę i przez ABW było niezwykle ryzykowne" - powiedział dziennikarzom po zakończeniu posiedzenia komisji jej nowy szef, Konstanty Miodowicz (PO). Jak dodał, "sprawa ze względu na jej powagę musi być dogłębnie wyjaśniona".

Posłowie PiS natomiast narzekali, że odpowiedzi udzielane przez kierownictwo ABW i przedstawicieli prokuratury były nieprzekonujące i niewystarczające.

Reklama

"Po pierwsze nie uzyskaliśmy informacji wiarygodnych, dlaczego w takim momencie, w mojej opinii przedwcześnie, zostały ujawnione materiały z podsłuchów, czemu prokurator zdecydował o udostępnieniu tych materiałów do procesu cywilnego pana Mąki i dlaczego nie zniszczono nie związanych ze sprawą, a zarejestrowanych w podsłuchach nagrań dziennikarzy i osób nie mających nic wspólnego ze sprawą" - powiedział Jarosław Zieliński.

Zbigniew Wassermann zaznaczył, że nie chce wyciągać zbyt daleko idących wniosków, ale gdyby po czwartkowym posiedzeniu - jak dodał - "zapytano go, co powinna zrobić osoba nadzorująca służby, odpowiedziałby, że co najmniej odwołać pana Mąkę".