ABW wyjaśnia, że sama nie nagrywała rozmów - bo robili to na zlecenie prokuratury operatorzy telefoniczni. Agenci odsłuchiwali jedynie nagrania i spisywali je, a stenogramy odsyłano do prokuratury.

Reklama

"Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie kopiowała i nie przechowywała żadnych dokumentów ani innych materiałów dotyczących tej kontroli rozmów" - czytamy w oświadczeniu.

"W toku realizacji tego postanowienia sądu nie stwierdzono naruszenia procedur wewnętrznych i przepisów prawa przez żadnego z funkcjonariuszy, w tym zastępcę szefa ABW ppłk. Jacka Mąkę" - podkreślono. "W związku z tym szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie przedstawił Prezesowi Rady Ministrów żadnych wniosków personalnych" - napisała rzeczniczka ABW ppłk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska.

Agencja przekazała premierowi informację w sprawie czynności realizowanych wobec Wojciecha S. przez ABW, na polecenie prokuratora, w ramach śledztwa dotyczącego powoływania się na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej WSI.