93-letni Oskar Groening służył w Auschwitz przez ponad dwa lata, od 1942 do 1944 roku. Akt oskarżenia dotyczy ostatnich miesięcy jego służby, kiedy do obozu przywieziono blisko pół miliona węgierskich Żydów. Większość z nich od razu zgładzono.

Reklama

Groening nie zaprzecza, że był w tym czasie w obozie. Otwarcie mówi o okrucieństwie esesmanów i poczuciu winy wobec narodu żydowskiego. Utrzymuje jednak, że był tylko księgowym. Przekonuje, że nie mordował i nie uczestniczył w selekcjach.

Zdaniem prokuratury, Groening przynajmniej raz pomagał przy selekcji na rampie, a poza tym, poprzez swoją pracę, umożliwiał działanie fabryki śmierci, jaką było Auschwitz. Groening w latach osiemdziesiątych stawał już przed sądem, ale nie dopatrzono się wówczas indywidualnej winy. W ostatnich latach w Niemczech zmieniło się jednak prawne podejście do byłych strażników. Teraz do oskarżenia wystarczy sam fakt służby w obozie. Potencjalnych oskarżonych jest jednak coraz mniej.

Zdecydowana większość esesmanów z Auschwitz nigdy nie została pociągnięta do odpowiedzialności.