Donald Tusk został zapytany przez jednego z dziennikarzy, czy możliwy jest scenariusz, że na lotnisku w Polsce ląduje grupa najemników, która rozpoczyna powstanie i urządza powtórkę z Krymu. Taki scenariusz w Polsce nie jest możliwy. Nawet gdyby coś takiego miało się jednak darzyć, to służby są dobrze przygotowane - od policji po wojsko.Tego typu grupy nie miałyby żadnych szans - stwierdził

Reklama

Premier tłumaczył się też, że ani on, ani jego ministrowie nie prowadzą na powodzi kampanii wyborczej. Kiedy pojawiają się zjawiska kryzysowe, urzędnicy muszą być na miejscu. Oczekuję tego od samego początku.Uważam, że ludzie odpowiedzialni za bezpieczeństwo muszą być blisko obywateli. Zachowań opozycji nie będę komentował - stwierdził.

Donald Tusk podkreślił też, że strażnicy odpowiadają nie tylko za bezpieczeństwo granic Polski, ale i Unii Europejskiej. Dodał, że zwraca szczególną uwagę na problemy Straży od rozpoczęcia kryzysu na Ukrainie. Premier przyznał, że najgorsze scenariusze, przewidujące na przykład exodus uchodźców, się nie sprawdziły. Nie wiadomo jednak, czy nie spełnią się w przyszłości. Premier złożył funkcjonariuszom świąteczne życzenia.

>>>ZOBACZ TAKŻE: Tusk o Kaczyńskim: Szpieg z Krainy Deszczowców grasuje po wałach i straszy Polaków