Szef resortu spraw zagranicznych ocenił, że końcówka roku była dla rządów Prawa i Sprawiedliwości okresem ciężkiej pracy. Tłumaczył też tempo procedowania niektórych ustaw. Jak mówił, jest pakiet reform politycznych i społecznych, które oczekują na realizację. Dodatkowo wielu posłów PiS jest oddelegowanych do pracy w rządzie, więc wykonywanie obowiązków ministerialnych trzeba łączyć z pracą w sejmie.
Z kolei wiceszef MSZ, a kiedyś rzecznik prasowy rządu Jarosława Kaczyńskiego, Jan Dziedziczak uważa, że wygrana jego partii potwierdziła słuszny kierunek, jaki ugrupowanie obrało wiele miesięcy temu.
- Wyborcy nam zaufali i dlatego zwyciężyliśmy w tak wielkim stylu - podkreśla Dziedziczak. Przypomniał, że Prawo i Sprawiedliwość rządzi samodzielnie, co nie zdarzyło się od dawna w polskiej polityce.
- Zachęcamy do tego, żeby nam patrzono na ręce. Wiemy, ze będziemy rozliczani i bardzo dobrze, niech to nas motywuje do pracy - mówił wiceszef MSZ.
Poseł Marek Suski do powodów, dla których wyborcy zaufali PiS dodaje jeszcze jedną ważną kwestię. Jego zdaniem Polacy mieli dość nieudolnych rządów Platformy Obywatelskiej. Według Suskiego PiS zawsze proponowało uczciwe państwo, takie które dba o ogół obywateli, a nie o tylko o grupy interesów. - No i ten ogół obywateli uznał, że czas na Prawo i Sprawiedliwość - podkreślił poseł Marek Suski.
Dziesięć lat temu Prawo i Sprawiedliwość też wygrała wybory. Partia nie była jednak w stanie samodzielnie utworzyć rządu. W koalicję z PiS weszły wtedy dwa ugrupowania: Samoobrona i LPR.