Tak więc to, co się stało, może mieć przejściowe negatywne skutki na rynku polskim, ale generalnie to służy polskiej sprawie i sprawie UE, gdzie trzeba przeciwstawić się tendencjom do jej rozbicia - podkreślił lider PiS.

Na pytanie o brak poparcia nawet Węgier dla wyboru Jacka Saryusz-Wolskiego na szefa Rady Europejskiej, Kaczyński odparł: - Być może rzeczywiście były jakieś opóźnienia w rozpoczęciu naszej kampanii, ale to nie zależało tylko od nas.

Zaskoczenie dotyczące poparcia Viktora Orbana nie było radykalne, wiedziałem, że jest pod potężnym naciskiem i wiedziałem, że jest jakby chroniony przez Europejską Partię Ludową. Prowadzić wojnę z własną grupą polityczną byłoby mu wyjątkowo trudno. Ale to nie znaczy, że nie mamy w tej sprawie uczucia zawodu - wskazał szef PiS.

Pewnie byłoby lepiej, gdyby wszystko było przygotowane wcześniej - zaznaczył Kaczyński. - Ale nie sądzę, aby to zmieniło wynik głosowania choćby o jeden głos. To, co się stało, jest wynikiem tego, że Unia została zdominowana przez jedno państwo. A właściwie przez jedną osobę. To jest sytuacja dla Wspólnoty groźna - dodał.

Lider PiS był też pytany, czy nie przyszedł czas, by wrócić do dyskusji o wejściu do unii walutowej.

Nie, wejście do strefy euro będzie oznaczać, że albo złotówka zostanie wyceniona wysoko, co uderzy w nasz eksport, czyli w naszą gospodarkę - 45 proc. PKB to eksport, czyli w ostatecznym rachunku nasz poziom życia. Albo ocenimy ją nisko, ale to będzie oznaczać cios w naszą stopę życiową, spadek popytu, a więc również uderzenie w gospodarkę. Nie ma z tego ucieczki - podkreślił prezes PiS.

Pytany, czy nie można "wycenić euro sprawiedliwie" - tak jak twórcy ustawy frankowej mówili o "sprawiedliwym kursie" - odparł:

To byłoby nie do uchwycenia, eksport by się trzymał, ale Polacy poszliby z torbami.

Reklama

Jak dodał, nie dałoby się utrzymać "jakiejś radykalnej różnicy" między cenami w Polsce, a na przykład w sąsiednich Niemczech. Jego zdaniem w takim przypadku spadek stopy życiowej Polaków o 20-25 proc. na wiele lat jest nie do uniknięcia.

Na uwagę, że wiele krajów wchodziło do strefy euro i nie było tam zubożenia, np. na Litwie czy Słowacji, Kaczyński powiedział, że kraje te wchodziły do strefy euro w czasie kryzysu. - Spadek stopy życiowej przeżyły przez kryzys i wtedy weszły do euro. Poza tym - przy całym szacunku dla tych państw - to ich gospodarki są znacznie mniejsze. Trzy kraje bałtyckie mają łącznie niższe PKB niż Mazowsze. Dlatego niektóre mechanizmy gospodarcze działają inaczej - podkreślił. Według niego Polska może przyjąć wspólną walutę, będziemy mieć 85 proc. PKB Niemiec per capita.

Jarosław Kaczyński na wiecu Shutterstock

Kaczyński był też pytany, czy jest za utworzeniem korytarzy humanitarnych.

Tak. Jeśli chodzi o korytarze humanitarne, pomoc nawet kilkuset chorym osobom, to ja nie mam nic przeciwko temu. To nie moja decyzja, tylko rządu, ale można ją podjąć - zaznaczył Kaczyński.

I trzeba pomagać. Ja chodzę do kościoła rektorskiego Redemptorystów na Nowym Mieście i utrzymujemy tam jedną rodzinę w Syrii, wdowę z synem. Tego rodzaju akcje są potrzebne i sam w nich uczestniczę. Ale inną sprawą jest narzucenie społeczeństwu pewnej zmiany sposobu życia związanego z masową imigracją, co będzie się wiązało z obniżeniem poziomu bezpieczeństwa i na to zgody nie będzie. Rozumiem, że ludzie żyjący w strzeżonych domach lub zamkniętych osiedlach mogą sobie pozwolić na luksus pięknoduchowskiej wielkoduszności. Ale obowiązkiem władzy demokratycznej jest troska o tych, którzy sami nie mogą sobie zapewnić bezpieczeństwa - powiedział szef PiS.