Inne / MIchal Kolyga

Prezes radia publicznego niezwykle się zdziwił, gdy na jego biurko trafiła kopia wniosku, który wysłał do sądu minister Aleksander Grad. W nagłówku widniał bowiem adres IV wydziału rodzinnego i dla nieletnich w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Mokotowa.

Reklama

"Czy wniosek o kuratora w Polskim Radiu wpłynął oficjalnie do IV wydziału sądu rodzinnego?" - pytamy w sekretariacie. Pracownice sądu od razu znajdują akta. "Taki wniosek wpłynął i ma swoją sygnaturę" - potwierdzają. Czy wydział zajmie się nim? Tego nikt w sądzie nie chce zdradzić.

Dlaczego Ministerstwo Skarbu uznało, że właśnie sąd rodzinny, który owszem wyznacza kuratora, ale do pomocy rodzinom patologicznym i młodzieży, która sprawa kłopoty wychowawcze, zaprowadzi porządek w Polskim Radiu? Resort idzie w zaparte i w przesłanej do nas odpowiedzi zarzeka się, że "sąd opiekuńczy był najwłaściwszym miejscem do złożenia wniosku w tej sprawie".

Reklama

Zdaniem ekspertów to całkowicie błędna interpretacja. "Sądem opiekuńczym dla Polskiego Radia nie jest sąd rodzinny. Ten wniosek powinien trafić do sądu rejestrowego. Dla każdego widoczna jest różnica pomiędzy kuratorem rodzinnym, który zajmuje się patologiami społecznymi, a kuratorem, który ma zaprowadzić porządek w spółce" - mówi sędzia Andrzej Łopuszyński kierujący wydziałem gospodarczym Krajowego Sądu Rejestrowego w Lublinie. Sędzia Małgorzata Adamiak-Wyszkowska z KRS we Wrocławiu dodaje, że rzeczywiście czasem takie wnioski trafiają do sądów rodzinnych: "Ustanawianiem kuratora w spółce powinien zajmować się sąd cywilny, a nie rodzinny. Ale sędziowie są niezawiśli, może i w sądzie rodzinnym znajdzie się sędzia, który by się podjął takiego zadania?"

Politycy są zaskoczeni. "Czy to jakiś dowcip? - pyta Jacek Kurski z PiS. - Jeśli nie, to znaczy, że mamy do czynienia z pomieszaniem małpy z brzytwą, czyli ignorancji z nienawiścią. To wszystko wynika z bezzasadnego czepiania się Polskiego Radia" - twierdzi. Ostro resort skarbu krytykuje Jerzy Wenderlich z SLD. "Niegramotni urzędnicy Ministerstwa Skarbu ofiarowali prezesowi radia przysłowiową gwiazdkę pomyślności. Wniosek wysłany pod taki adres to prezent dla Czabańskiego" - komentuje. Kazimierz Kutz ironizuje, ale broni ministra z tej samej partii. "Czabański narobił tyle szkód w radiu co niegrzeczny mały chłopiec - mówi poseł PO. - Widocznie zasłużył sobie na kuratora" - dodaje Kutz.

A po co kurator ma wkroczyć do Polskiego Radia? Grad uważa, że ponieważ od stycznia w Polskim Radiu nie działa rada nadzorcza, to spółka jest sparaliżowana. Twierdzi, że wprowadzenie kuratora jest niezbędne. Jego podstawowe zadanie to jak najszybsze uzupełnienie składu rady nadzorczej. Ale prezes radia nie traktuje tej groźby zbyt poważnie. "Kurator może zasiąść w radzie albo ją zastąpić. Wtedy na pewno zostanę odesłany do poprawczaka, ale muszę ostrzec ministra Grada, że nie rokuję poprawy" - mówi Krzysztof Czabański.