Sekretarz generalny Paktu Jens Stoltenberg w trakcie pobytu w Estonii mówił, że większość incydentów miała miejsce w przestrzeni międzynarodowej, ale blisko granic krajów Sojuszu. Do około setki przechwyceń doszło w regionie krajów bałtyckich.

Reklama

Szef NATO podkreślił, że problemem jest nie tylko sam fakt naruszania przestrzeni powietrznej, ale także to, że rosyjscy piloci przestają nadawać swoją pozycję. A to z kolei oznacza, że nie widzą ich przelatujące w okolicy samoloty cywilne.

Stoltenberg określił działania Moskwy jako powrót do stosunków z czasów zimnej wojny. Zapewnił jednocześnie Tallinn, że NATO będzie chronić terytorium Estonii.