W grudniu zeszłego roku policjanci budzili Huberta H., który spał na Dworcu Centralnym w Warszawie. Nie spodobało mu się to i obrzucił ich wyzwiskami. Nie oszczędził także prezydenta i jego brata. Przed sądem przyznał, że nie pamięta, co się wtedy działo, bo był bardzo pijany. Ale przeprosił za obelgi.
31-latka szukała policja w całym kraju. Hubert H. stawił się sam w sądzie w wyznaczonym terminie. Dziś sąd zakończył proces, a za tydzień ogłosi wyrok. Bezdomnemu grożą nawet 3 lata więzienia. Ale prokurator wnioskował tylko o trzy miesiące w zawieszeniu na dwa lata.
Hubert H. mówił, że wolałby być skazany na prace społeczne. Byle nie iść do więzienia. Wie co mówi, bo na swoim koncie ma już kilka drobnych wyroków.