Podstawę do takiego stanowiska daje - jego zdaniem - postanowienie prokuratury o oddaleniu wniosków dowodowych o przesłuchanie w charakterze świadków siedmiu osób. Z wnioskiem wystąpił Kownacki. Zeznania świadków miały - jak wyjaśnił Bartosz Kownacki - zakwestionować rzekome naciski, które mógłyby wywierać generał Andrzej Błasik na pilotów podczas lotu 10 kwietnia 2010 do Smoleńska.

Reklama

W uzasadnieniu postanowienia prokuratura stwierdziła, że generał był tylko jednym z pasażerów samolotu - poinformował poseł PiS.

W związku z tym dowodowe ustalanie okoliczności związanych z osobowością, mentalnością i zachowaniami względem podwładnych oraz przestrzeganiem przepisów regulujących wykonywanie lotów przez generała Błasika nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy.
Możemy stwierdzić w oparciu o ten dokument, że nie było żadnej roli generała Błasika w przebiegu katastrofy - podkreślił Kownacki.

Zdaniem adwokata z postanowienia prokuratury wynika też, że ustalenia komisji Jerzego Millera i komisji MAK nie polegały na prawdzie i były fantazjami osób pracujących w obu komisjach. Zapowiedział, że supozycje o rzekomej obecności generała Błasika w kokpicie oraz o naciskach na pilotów i zmuszaniu ich do lądowania spotkają się z odpowiednimi krokami na drodze sądowej.

Reklama

Według Bartosza Kownackiego z postanowienia prokuratury wynika między innymi, że film "Śmierć prezydenta" pokazany przez National Geographic Channel oparty był na nieprawdziwych informacjach, gdyż przewija się w nim teza o presji pośredniej wywieranej na pilotów. Znalazło się w nim między innymi stwierdzenie niektórzy z ekspertów twierdzą, że generał Błasik mógł znajdować się w kokpicie.

Oświadczenie w sprawie filmu wydał już w poniedziałek Antoni Macierewicz - przewodniczący parlamentarnego zespołu smoleńskiego. Poseł poinformował, że twórcom filmu ponad pół roku temu zostały przekazane wyniki badań ekspertów współpracujących z zespołem, a także teksty wystąpień Marty Kaczyńskiej, Zuzanny Kurtyki i Eway Błasik w Parlamencie Europejskim.

Autorzy byli jednak - zdaniem Antoniego Macierewicza - zainteresowani tylko rosyjskim punktem widzenia, wspartym przez stanowisko przedstawicieli rządu Tuska. Antoni Macierewicz zadeklarował w imieniu zespołu wsparcie dla tych rodzin ofiar katastrofy, które zdecydują się wystąpić z pozwem przeciwko autorom i producentom filmu.