Pierwszy chyba raz w historii polskich mediów (właść. mediów w ogóle) zerwana została w trybie natychmiastowym współpraca z zagranicznym korespondentem z powodu… notki blogowej - napisał na swoim blogu w serwisie wirtualnemedia.pl Eli Barbur. Jak wyjaśnił, wszystko odbyło się drogą mailową, a związane było z notką, którą umieści półtora miesiąca temu. Wspomniał w niej o innym dziennikarzu Polskiego Radia, Jarosławie Kociszewskim. Opisałem, jak kiedyś w Gazie Arafat czule ucałował go w nadstawione usłużnie czółko - stwierdził Barbur.

Reklama

W rzeczonym wpisie Barbur skrytykował program nadany w Polsat News a dotyczący wydarzeń na świecie. W studiu owej audycji pojawił się - jak stwierdził Barbur - mój ulubiony redaktorek Kociszewski – którego miałem kiedyś okazję poznać w Izraelu – uważany zdaje się za krynicę wiedzy od BW (Bliskiego Wschodu - przyp. red.).

Barbur, już po otrzymaniu maila z informacją o zwolnieniu, postanowił zacytować jego treść w całości.

Szanowny Panie,

W związku z zamieszczeniem na Pana blogu (link w załączeniu) obraźliwego dla dziennikarza Polskiego Radia wpisu i złamaniem elementarnej zasady, że ewentualnych pretensji lub obraźliwych ocen wobec osób zatrudnionych w tej samej korporacji nie zamieszcza się na forum publicznym, IAR rezygnuje ze współpracy z Panem ze skutkiem natychmiastowym.

Mariusz Borkowski, Dyrektor- Redaktor Naczelny IAR

Sam Barbur nie odmówił sobie komentarza do tej sprawy. Stwierdził, że jest ona ze wszech miar skandaliczna. Napisał o próbie kneblowania blogerów i "skandalicznym braku fachowości", jakim jest pozbywanie się korespondenta w Izraelu w krytycznym dla tego regionu momencie.