Stołeczna policja pożaliła się w nieoficjalnej rozmowie z portalem gazeta.pl, że Wojewódzki nie ułatwia im pracy - dostarczył tylko koszulkę. A jej badania toksykologiczne nie wykazały obecności żadnej substancji żrącej. Ten fakt stawia pod znakiem zapytania dalsze śledztwo przeciwko napastnikowi.
Ale okazuje się, że Wojewódzki przyniósł policji nie tylko koszulkę. Z informacji Tomasza Machały, szefa Natemat.pl wynika, że showman TVN dostarczył policji także lekarską obdukcję.
Portal publikuje dwa dokumenty. Jeden sporządzono po wizycie Kuby Wojewódzkiego u lekarza pierwszej pomocy. Wynika z niego, że dziennikarz ma "oparzenia termiczne i chemiczne" głowy i szyi. Lekarz zdiagnozował pacjenta, obficie spłukał mu skórę solą fizjologiczną oraz wodą i zalecił pilną konsultację dermatologiczną i okulistyczną.
Drugi dokument został podpisany przez dermatologa. Lekarz zapisał, że Kuba Wojewódzki skarży się na uczucie pieczenia, zaczerwienienie szyi, dekoltu, małżowiny usznej prawej i dyskretne czoła. Dermatolog w opisie przypadku zapisał: Oparzenia termiczne i chemiczne głowy i szyi oraz Oparzenia chemiczne I stopnia głowy i szyi.