Chodzi o kierowany przez Stankiewicz Ruch Kontroli Wyborów, nastawiony na zapobieganie fałszerstwom wyborczym i wyłapywanie machlojek przy liczeniu głosów.
- Sukces tym większy. że to środowisko niejednorodne, często różniące się od siebie, a nawet spierające się ze sobą - tłumaczy działaczka stowarzyszenia "Solidarni 2010" w rozmowie braćmi Jackiem i Michałem Karnowskimi.
Zagadnięta przez dziennikarzy "W Sieci" przyznaje, że uznaje swoją inicjatywę za największe porozumienie społeczne od 1980 roku.
Dziennikarka twierdzi, że na spotkanie inicjatorów wspomnianego ruchu na Jasnej Górze przyjechało prawie tysiąc osób. Dla przypomnienia - gdy podpisano porozumienia sierpniowe strajki obejmowały ok. 700 zakładów; brało w nich udział ok. 750 tys. osób. Wydarzenia te uznaje się za początek przemian, które doprowadziły do końca PRL.
Oprócz zaskakujących porównać w wywiadzie znaleźć też można opis prac RKW i szkoleń dla "kontrolerów". Stankiewicz chce, by system monitoringu obejmował nie tylko przeszkolonych obserwatorów (po dwóch w każdej komisji) ale też liczenie głosów, własny wieczór wyborczy i własne badania exit-poll.
Co do związków z PiS, Stankiewicz tłumaczy: Ponieważ PiS jest najbardziej zagrożone fałszowaniem wyborów jemu najczęściej się kradnie głosy , to przyjazna jest wskazana i naturalna.