Tym razem autorzy prześwietlają korzenie polityków – byłych prezydentów, ministrów spraw zagranicznych, ambasadorów. Na okładce książki ukazano między innymi: Aleksandra Kwaśniewskiego, Bronisława Komorowskiego, Lecha Wałęsę, Włodzimierza Cimoszewicza czy gen. Jaruzelskiego. – Naszym kluczem nie są jedynie więzy krwi, ale przede wszystkim ideowe zaangażowanie w obronę układu zawartego z komunistami w Magdalence i przy Okrągłym Stole – tłumaczy Kania w wywiadzie dla tygodnika "Do Rzeczy".
Jak twierdzi Kania, Bronisław Komorowski "nieustannie otaczał się ludźmi ze służb, jeździł do leśniczówki wynajmowanej przez byłego współpracownika Służby Bezpieczeństwa, a jego teściowie byli funkcjonariuszami komunistycznej bezpieki".
W książce "dostaje się" też byłym ministrom spraw zagranicznych, między innymi: Włodzimierzowi Cimoszewiczowi czy Dariuszowi Rosatiemu. – Kiedy badałam dokumenty IPN związane ze strukturą zatrudnienia w MSZ, okazało się, że do 1986 roku opisywano każdego nowego pracownika, również jego kontakty ze służbami, a od 1987 roku taka dokumentacja nie istnieje. Jakby już wtedy zacierano ślady pod budowę nowych kadr i nowego systemu. To jest właśnie sukcesja PRL – opowiada Kania. Jak sugeruje autorka, problem ten dotyczył większości ministerstw w III RP. A niektóre, jak Ministerstwo Gospodarki, były "nafaszerowane byłymi TW".