Z najnowszego raportu RsF wynika, że sytuacja wokół wolności mediów pogorszyła się w sześciu na 10 krajów na świecie. Tegoroczne zestawienie "charakteryzują powszechne ataki na media i triumf rządzących twardą ręką, które sprawiają, że świat przechyla się w kierunku ery postprawdy, propagandy i represji" - czytamy.
Sytuacja jest "trudna" lub "bardzo trudna" w 72 na 180 państw, w tym w Chinach, Rosji, Indiach, prawie wszystkich krajach Bliskiego Wschodu, Azji Środkowej i Ameryki Środkowej oraz w dwóch trzecich krajów afrykańskich. Mapa świata stworzona przez RsF jest w wielu miejscach czerwona, co oznacza "trudną" sytuację, i czarna, co symbolizuje "bardzo trudną" sytuację.
Z raportu wynika, że prasa jest wolna tylko w ok. 50 krajach: w Ameryce Północnej, Europie, Australii i na południu Afryki.
W najnowszym rankingu wolności prasy za 2016 rok, obejmującym 180 krajów, Polska zajmuje 54. miejsce. Jeden z tekstów dotyczących raportu RsF, zamieszczonego na stronie internetowej organizacji broniącej dziennikarzy, zilustrowano zdjęciem demonstrantów wymachujących polskimi flagami.
RsF pisze, że "po spektakularnym spadku o 29 miejsc rok temu, w tegorocznym rankingu Polska spadła o kolejne siedem miejsc". - Kontrowersyjne reformy wprowadzane od końca 2015 roku przez skrajnie konserwatywny rząd Prawa i Sprawiedliwości obejmują przejęcie kontroli nad publicznym radiem i telewizją, wymianę ich dyrektorów i przekształcenie ich w narzędzia propagandowe - czytamy. Organizacja dodaje, że kilka niezależnych gazet i tygodników, które sprzeciwiają się reformom PiS, "zostało zdławionych ekonomicznie". - Teraz, mimo powszechnej krytyki, rząd ogłosił plany "repolonizacji" mediów, będących w rękach zagranicznych właścicieli - dodaje organizacja.
Reporterzy przypominają również, że w związku z poważnym naruszaniem wolności mediów i pluralizmu w październiku 2016 roku zaapelowali oni do Unii Europejskiej o nałożenie sankcji na Polskę, także finansowych.
Zarząd główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich (SDP) w marcu krytykował RsF za zorganizowanie konferencji prasowej, podczas której stwierdzono, że wolność mediów w Polsce jest zagrożona. - Tego rodzaju działania, piętnowanie i stygmatyzowanie Polski jako kraju niedemokratycznego, porównywanie go do państw, w których dziennikarze są mordowani czy więzieni, jest celową manipulacją o podłożu politycznym - napisały wówczas władze SDP w oświadczeniu.
Jak wynika z raportu, Reporterów bez Granic niepokoi ryzyko zmian na niekorzyść jeśli chodzi o wolność prasy, "głównie w ważnych krajach demokratycznych".
- Obsesja inwigilacyjna i brak poszanowania dla poufności źródeł przyczyniają się do spadku na niższe pozycji wielu krajów, które jeszcze wczoraj były uważane za szlachetne: USA (43. miejsce, spadek o dwa miejsca), Wielkiej Brytanii (40., spadek o dwa miejsca), Chile (33., spadek o dwa miejsca) czy Nowej Zelandii (13., spadek o osiem miejsc) - alarmuje RsF.
Według Reporterów dojście do władzy Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych i kampania w sprawie Brexitu w Wielkiej Brytanii były okazją do nagonki na media i szerzenia tzw. fake news. - Dyskredytowanie mediów jest ulubioną bronią tych, którzy są antysystemowi - tłumaczy organizacja. Dodaje, że wszędzie tam, gdzie wygrywa model rządzenia twardą ręką i autorytaryzm, dochodzi do regresu wolności prasy.
RsF zauważa również, że presję finansową na niezależne opozycyjne media stosują nie tylko władze w Polsce, ale także rządzący na Węgrzech (71. miejsce, spadek o cztery pozycje), gdzie w październiku 2016 roku lewicowy opozycyjny dziennik "Nepszabadsagi" padł ofiarą "finansowego zamachu stanu", a także w Tanzanii (83. miejsce, spadek o 12 oczek) prezydenta Johna Magufuliego.
W Turcji, która w rankingu spadła o cztery miejsca i zajmuje 155. pozycję, prezydent Recep Tayyip Erdogan skierował kraj ku autorytaryzmowi.
Rosja Władimira Putina utrzymała się na niechlubnym 148. miejscu.
W Azji poprawę sytuacji odnotowano na Filipinach, które uplasowały się na 127. pozycji, o 11 miejsc wyżej niż w ubiegłorocznej klasyfikacji. Powodem jest spadek liczby zabitych dziennikarzy w 2016 roku. Jednak według RsF obelgi i groźby pod adresem prasy ze strony prezydenta Rodrigo Duterte sprawiają, że należy spodziewać się pogorszenia sytuacji.
Tak jak w ubiegłym roku ranking otwierają kraje skandynawskie (Norwegia, Szwecja, Finlandia i Dania), a zamykają go Erytrea i Korea Północna, gdzie "słuchanie radia z zagranicy może skutkować zesłaniem do obozu koncentracyjnego".
Wśród 25 krajów, gdzie prasa jest najbardziej atakowana, RsF wymienia Egipt i Bahrajn, które nazywa "więzieniami dla dziennikarzy", Turkmenistan (178. miejsce), "jedną z najbardziej zamkniętych dyktatur świata" i Syrię (177. pozycja), gdzie ginie najwięcej dziennikarzy. Pracownicy mediów są też zagrożeni w Uzbekistanie, Azerbejdżanie, Wietnamie, Laosie, na Kubie, w Sudanie i Gwinei Równikowej.
RsF krytykuje również kilka krajów Bliskiego Wschodu, np. Iran (165. miejsce), gdzie dziennikarze trafiają za kratki lub są skazywani na chłostę. Taka kara jest też praktykowana w Arabii Saudyjskiej (168. miejsce).