Krzysztof Czabański ocenił jednocześnie, że w obecnej sytuacji media powinny "relacjonować i tonować emocje". "Nie ukrywać żadnych faktów, ale też nie podgrzewać atmosfery" - dodał.

Reklama

W rozmowie z portalem wPolityce przewodniczący Rady Mediów Narodowych uznał za niedopuszczalne przypadki agresji ze strony dziennikarzy oraz wymierzone w dziennikarzy w czasie toczących się w ostatnich dniach protestów przeciw ustawie o Sądzie Najwyższym. Nie wolno atakować dziennikarzy. To wymaga potępienia - powiedział Czabański.

Pytany, jak zapobiegać tego typu sytuacjom, zaznaczył zarazem, że ważne jest, aby sami dziennikarze zachowywali się spokojnie. Teraz sytuacja jest napięta. Opozycja stara się spowodować atmosferę wojny totalnej. Część ludzi nie wytrzymuje tego nerwowo i zachowuje się w sposób niewłaściwy. Ale jeżeli to robią dziennikarze, to powinni trzymać nerwy na wodzy. Tak samo politycy - mówił.

Zdaniem szefa RMN, chociaż każdy może mieć swoje poglądy, to jeśli jest się dziennikarzem czy gospodarzem programu, to "te poglądy trzeba schować i zadawać pytania.

Krzysztof Czabański był też pytany o to, jak ocenia rolę mediów prywatnych, które nawoływały, razem z opozycją, do wyjścia na ulice i protestowania w sprawie reform wymiaru sprawiedliwości.

Media komercyjne, głównie TVN, nie zachowują się już jak media - odpowiedział. Jeśli Tomasz Lis wzywa, żeby zrobić Majdan w Polsce, to nie można nazywać go przedstawicielem mediów. Tego rodzaju media są bardzo zaangażowaną, wojującą stroną sporu politycznego. Nie pełnią już roli mediów - przekonywał szef RMN.

Według niego w sytuacji, kiedy tamta strona zaczyna się zachowywać jak zbrojne ramię opozycji, media publiczne są i tak bardzo wstrzemięźliwe w swoim przekazie. I oby wytrzymały nerwowo tę sytuację. Media w tej sytuacji powinny relacjonować i tonować emocje. Nie ukrywać żadnych faktów, ale też nie podgrzewać atmosfery - mówił Czabański. Ja wiem, że to jest trudne. Ale tak być powinno - dodał.