Błaszczak odnosił się m.in. do materiału wyemitowanego w TVP, a dotyczącego zjawiska tzw. astroturfingu. Według dziennikarzy telewizji to, co w ostatnim czasie dzieje się m.in. w mediach społecznościowych, internecie - może być zmasowaną akcją, której celem jest wpływanie na Polaków i przekonywanie ich, że wszyscy słusznie protestują przeciwko wprowadzanym zmianom w sądownictwie.

Reklama

W materiale powołano się na raport portalu politykawsieci.pl, który jako przykład podał komentarze dot. Polski publikowane i "uruchamiane" masowo, w jednym momencie, a pochodzące z kont prawdziwych osób mieszkających m.in. na terenie Ameryki Południowej, w tym Wenezueli i Chile.

- To cały system, który jest wdrażany po to, żeby poprzez ulicę obalić legalny rząd. Ja mam świadomość tego, że wśród Polaków są różne zdania, różne opinie. Ale demokracja polega na tym, że są wybory, wygrywa większość i większość przeprowadza te zmiany, do których się zobowiązała w kampanii wyborczej. W PiS porządkujemy państwo, naprawiamy wymiar sprawiedliwości, polskie państwo przestaje być teoretyczne - powiedział w TVP1 i TVP Info Błaszczak.

Pytany o apele, nawoływania do uczestnictwa w protestach powiedział, że jest to "nawoływanie do zburzenia porządku demokratycznego".

- Tak się rodziły totalitaryzmy w XX wieku w Europie. Najpierw znajdowano domniemanego wroga, potem szczuto, obniżano godność tej osoby. Zresztą mamy doświadczenia z nie tak dawnej naszej historii. Cały przemysł pogardy skierowany wobec ś.p. Lecha Kaczyńskiego, to były te same metody odarcia z godności - mówił.

Dodał, że ci, którzy nawołują do protestów, "nie akceptują porządku demokratycznego, porządku prawnego" obowiązującego w Polsce.

- Bardzo charakterystyczne jest to, że "bojówka totalnej opozycji", ci, którzy próbują zablokować uroczystości 10. każdego miesiąca w Warszawie, oni mówią wprost, że im nie chodzi o to, żeby gromadzić się, manifestować, wyrażać swoje opinie - tylko żeby odebrać prawo innym do gromadzenia się - powiedział. Dodał, że "to jest dążenie do tego, żeby na ulicach Warszawy były bójki".

Reklama

Dziennikarz TVP pytał ministra o - jak mówił - zapowiedzi "środowisk patriotycznych, środowiska narodowców, że stoją w blokach startowych i że jeśli będzie taka potrzeba, zaczną bronić Polski". "Jeśli dołączy do tego jeszcze część związkowców, część środowisk kibicowskich i ruszą na tych, którzy protestują przed Sejmem, to nie trudno sobie wyobrazić, że sytuacja może wymknąć się spod kontroli. Jak temu zapobiec?" - dopytywał. Błaszczak odpowiedział mu, że jest na to proste rozwiązanie.

- Totalna opozycja, jeżeli chodzi jej o dobro Polski, powinna zrezygnować z tego ataku, z tej agresji. To oni są odpowiedzialni za agresję, to oni są odpowiedzialni za ataki. To oni stworzyli i tolerowali przemysł pogardy, którego konsekwencją, niewątpliwie konsekwencją, było obniżenie statusu prezydenta RP, a przypomnę, że 10 kwietnia 2010 r. doszło do tragedii pod Smoleńskiem - powiedział. Dodał, że "trzeba szanować siebie nawzajem i działać w ramach porządku prawnego".

- Trzeba pogodzić się z wynikiem wyborów, jakiego naród dokonał w 2015 r. PiS będzie konsekwentnie reformować wymiar sprawiedliwości, bo my się nie godzimy na to draństwo, z jakim przez lata mieliśmy do czynienia. Na to, że sądy były stanowcze wobec słabych i bezradne, pobłażliwe wobec silnych. To już przeszłość - powiedział minister.