Pytany w niedzielę w Polskim Radiu 24 o manifestację przed domem Jarosława Kaczyńskiego poseł Marcin Horała odpowiedział: Nigdy nie byłem zwolennikiem tego rodzaju działań. Dodał, że ocenia ten protest "zupełnie, jednoznacznie negatywnie". Wskazał, że jest to "pewne naruszenie pewnej sfery takiej ludzkiej, prywatnej; każdy ma prawo do spokoju, bezpieczeństwa u siebie w domu".
Odnosząc się do innych demonstracji opozycji protestującej przeciw reformie sądownictwa, Horała podkreślił, że choć uczestnicy biorą w nich udział spontanicznie, to sama "organizacja protestów jest bardzo profesjonalna, jest to przemyślane, jest to taka dobrze zrobiona 'kampania marketingowa', więc można domniemać, że z grubsza, w takim głównym zarysie, jakieś dobre agencje za tym stoją".
Zdaniem posła należy szanować "prawo ludzi do wypowiadania się, 'ścierpieć' nawet jak to wypowiadanie się odbywa, w formie niezbyt kulturalnej, ale kierować się umową z wyborcami, programem, z którym się kandydowało, tą umową, którą zawierało się w wyborach". Tymczasem - zaznaczył Horała - "to jest ten paradoks, że oni manifestują zatroskani o stan demokracji w Polsce, a właśnie na tym ta demokracja polega, że mogą w spokoju protestować".
W sobotę wieczorem przed domem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego protestowało kilkaset osób. Podczas tej pikiety, jak podała policja, nie było poważniejszych incydentów, tylko jeden z mężczyzn został przewieziony do jednostki policji, gdzie został ukarany mandatem 200 zł za zakłócanie porządku. Mężczyzna mandat przyjął.