"Do tej pory showman był związany z zewnętrzną firmą produkującą teleturniej dla TVP. Okazuje się, że wokół prowadzącego przez lata zbudowano zamknięty krąg ludzi, którzy regularnie występowali w programie i znali piosenki na pamięć", informuje też "Super Express".
- Przypominało to wręcz sektę, bo normalny człowiek nie miał szans tam się dostać. Janowski nie chciał przejść pod skrzydła TVP, która zamierza odświeżyć formułę programu, mimo iż rocznie zarabiał na programie ok. milion złotych! - zdradza jedna z osób pracujących przy programie. Wieloletni współpracownik Janowskiego dodaje: - On był związany z zewnętrznym producentem – zarabiał krocie na marce programu podczas tras koncertowych, imprez, itp. Być może obawiał się, że to straci.
Za miesiąc pracy, jak podaje "Super Express", Janowski miał zarabiać ok. 100 tys. zł.
Tymczasem Monika Janowska, żona i menedżerka prezentera, postanowiła ujawnić, jak prezes Kurski "negocjował" nowe warunki z prezenterem.
- Robert Janowski nie może się podpisać pod projektem, który jakością odbiega od poziomu, do którego przez lata przyzwyczaił widzów TVP. Podczas rozmowy z panem prezesem Jackiem Kurskim padło stwierdzenie, że jeśli Robert Janowski nie podpisze nowej umowy, to skończy jak Grażyna Torbicka i Maciej Orłoś. To naszym zdaniem próba zastraszenia, nie możemy się na nią zgodzić - powiedziała Monika Janowska Wirtualnym Mediom.