Teleskop przywodzi na myśl urządzenia z epoki wiktoriańskiej. Elementy z brązu i duża tuba przypominają maszynę, o której mógłby pomarzyć znany pisarz science fiction, Juliusz Verne. Całość skrywa jednak nowoczesne rozwiązania - kabel internetowy, połączony z kamerami w obu miastach - pisze brytyjski "Daily Mail".

Reklama

Ludzie po obu stronach oceanu przystają przed teleskopem i sprawdzają, co słychać po drugiej stronie. Niestety, urządzenie nie przekazuje dźwięku, więc trzeba rozmawiać na migi.

"Teleskop to scena, a korzystający z niego ludzie to artyści. A najpiękniejszą cechą mojego projektu jest ich nieprzewidywalność" - tłumaczy Paul StGeorge.