Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) zapowiedziała bowiem, że wówczas podejmie decyzję na ten temat.

Na razie komitet doradczy FDA zarekomendował rejestrację fingolimodu w terapii pacjentów z najczęstszą postacią SM, tzw. rzutowo-remisyjną, argumentując, że lek wykazał się istotną skutecznością w leczeniu tej postaci choroby oraz że jego terapeutyczna dawka 0,5 mg ma wysoki profil bezpieczeństwa.

"Dla pacjentów jedną z najważniejszych zalet tego leku jest to, że ma postać tabletki zażywanej doustnie. Pacjenci nie muszą więc robić sobie iniekcji czy infuzji żylnych, ale wystarczy że zażyją lek raz dziennie" - powiedział PAP prof. Krzysztof Selmaj z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, który kierował polskimi badaniami klinicznymi nad lekiem.

Reklama

Stwardnienie rozsiane (sclerosis multiplex - w skrócie SM) jest przewlekłą, postępującą chorobą centralnego układu nerwowego, tj. mózgu i rdzenia, która często prowadzi do inwalidztwa. Szacuje się, że na świecie cierpi na nią 2,5 mln osób, w Polsce liczbę chorych ocenia się na 40-60 tys. SM dotyka przeważnie ludzi młodych, między 20. a 40. rokiem życia. Do najczęstszych objawów schorzenia zalicza się zaburzenia widzenia, czucia, mowy, niedowłady kończyn i zaburzenia równowagi.

Najczęstsza postać SM, tzw. rzutowo-remisyjna, charakteryzuje się naprzemiennym występowaniem remisji i zaostrzeń choroby. Stopniowo prowadzi jednak do kalectwa, zwłaszcza jeśli pacjent nie otrzymuje optymalnej terapii jak najszybciej od momentu postawienia diagnozy.

Obecnie z SM nie można wyleczyć, możliwe jest jednak znaczne spowolnienie przebiegu choroby dzięki stosowanym od kilkunastu lat lekom modulującym czynność układu odporności.