Tyranozaury nie uprawiały wyłącznie drapieżnictwa, ale również padlinożerstwo. Wynika to z faktu, że zbyt licznie występowały. Taki jest wniosek amerykańskich paleobiologów, oparty na najnowszych szacunkach liczby szkieletów tyranozaurów odkopanych we wschodniej Montanie. Jest to kolejny głos w gorącej debacie na temat zwyczajów tyranozaurów.
"Nasz cenzus wskazuje, że liczba tyranozaurów była bardzo wysoka w porównaniu z liczbą roślinożernych edmontozaurów, uważanych za ich ofiary - wyjaśnia Jack Horner z Museum of the Rockies. - Oznacza to, że tyranozaur nie był gepardem, nie był lwem. Był raczej rodzajem hieny".
Jak wyjaśnia Mark B. Goodwin z University of California w Berkeley, zazwyczaj liczebność drapieżnika wynosi jedną trzecią lub jedną czwartą liczebności jego ofiar. W przypadku padlinożerców, takich jak hieny, liczebność może być dwukrotnie wyższa niż drapieżników, ponieważ korzystają one z bardziej zróżnicowanych źródeł pożywienia.
Horner podaje przykład afrykańskiej równiny Serengeti. Dieta geparda jest związana z jego sposobem polowania, polegającym na ściganiu ofiary, która szybko ucieka. Gepard nie zje żółwia. Hiena wręcz przeciwnie - zje i żółwia, i wszystko inne, co schwyta lub co jest już martwe.
Nie tak dawno na łamach "Proceedings of the Royal Society B" brytyjscy naukowcy bronili wręcz przeciwnych wniosków. Ich zdaniem, padlinożerstwo nie byłoby efektywną strategią zdobywania pożywienia w przypadku tyranozaura. Według badaczy, tyranozaur-padlinożerca przegrałby konkurencję z licznymi małymi dinozaurami, które szybciej odnajdywałyby padlinę i zjadały ją nim zjawiłby się tyranozaur.