Wbrew temu, co można by sądzić na podstawie bajecznych zdjęć NASA i pełnych zachwytu relacji kosmicznych turystów, orbita nie należy do miejsc, w których mieszka się najlepiej. Zwłaszcza gdy w ciasnej klitce stacji kosmicznej w towarzystwie tych samych osób trzeba spędzić kilka miesięcy. Nawet drobne problemy mogą wpłynąć na bezpieczeństwo załogi. Jak pomóc astronautom uniknąć kosmicznej chandry? Eksperci NASA wpadli na pomysł, by wykorzystać w tym celu komputery. Program do samodzielnej walki z depresją stanowi jeden z elementów Wirtualnej Stacji Kosmicznej - oprogramowania tworzonego przez National Biomedical Research Institute.

Reklama

Korzystanie z programu przypomina autoterapię. Wpierw astronauta musi wypisać wszystkie swoje problemy, a następnie wybrać ten, którym chciałby się zająć. Następnie użytkownik programu jest zachęcany do wyjaśnienia sobie sytuacji i jej przeanalizowania. Następny krok to burza mózgów, czyli zastanawianie się nad możliwymi rozwiązaniami. Na koniec astronauta musi opracować swoją listę celów, podać argumenty przemawiające za i przeciw danemu rozwiązaniu oraz opracować harmonogram realizacji swojego planu. Prócz tego program pomaga ułożyć plan rozrywek i ćwiczeń, o których często zapominają osoby z depresją, a także służy pokaźnym zasobem informacji na temat schorzenia.

Program jest nastawiony nie tylko na walkę z depresją. Virtual Space Station ma także uczyć pokojowego rozwiązywania konfliktów, radzenia sobie ze stanami lękowymi i stresem.

Zgodnie z zamiarem twórców program można by wykorzystywać zarówno podczas treningu astronautów, jak i podczas misji, których uczestnicy są zdani wyłącznie na siebie. Taka aplikacja mogłaby się sprawdzić podczas planowanych przez NASA wypraw na Księżyc i Marsa. Obecnie w gorszych chwilach astronauci mogą liczyć jedynie na pomoc kolegów lub psychologów, z którymi kontaktują się co jakiś czas przez radio.