W ciągu pięciu lat automaty znikną. Prowadzenie kasyn będzie wymagało koncesji. Rząd zablokuje dostęp do hazardu w internecie. Pomysł wideoloterii wyląduje w koszu.

Co to oznacza? Dla budżetu - stratę setek milionów złotych z podatków, jakie płacą automaciarze. Dla celników i policjantów - walkę z ich pomysłowością (automaciarze od ponad 15 lat bez większych problemów znajdują furtki w prawie). Dla automaciarzy - walkę o życie, a realnie - koniec interesu. Dla rządu i premiera: odcięcie się od Ryśków, Zbyszków, rozmów na cmentarzach i smrodu wokół ustawy o grach losowych. Jeśli się uda - nic, tylko przyklasnąć. Z obywatelską troską o spokój rodzica, którego dziecko nie przepuści kieszonkowego w siedmiu przypadkowo spotkanych automatach.

Reklama

I pozostaje tylko pytanie, jak ten pomysł ma się do deklarowanego w PO liberalizmu w gospodarce.

I ile na wojnie rządu z jednorękimi wygrają właściciele kasyn, do których przeniesie się cały hazard? Osławiony Rysiek, rozmówca posła Chlebowskiego i udziałowiec takiego przybytku, być może już zaciera ręce.