Nie dziwi mnie oburzenie Lecha Wałęsy, bo człowiek tak zasłużony dla Polski, dla świata ma prawo denerwować się tym, co o sobie czyta, i trudno oczekiwać, by było inaczej. Nie należę jednak do chóru osób polujących na tego młodego, nieopierzonego jeszcze historyka. Uważam, że prawem młodego naukowca jest poszukiwać prawdy o przeszłości i nawet błądzić na tej drodze. Nie odpowiada mi nagonka na tego młodego człowieka, choć nie podzielam jego poglądów.

Reklama

Odpowiedzi na różnego rodzaju wątpliwości, jakie pojawiły się w wyniku opublikowania tej książki, oczekiwałbym natomiast od promotora Pawła Zyzaka, prof. Andrzeja Nowaka z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Chciałbym się dowiedzieć, jak to się stało, że zawarte w tej pracy tezy, które są kontrowersyjne, a nawet zupełnie nieudowodnione - jak wynika z publicznej debaty - zostały zweryfikowane przez profesora historii, który był jego promotorem. Przecież odpowiedzialność za pracę magisterską spoczywa bardziej na nim niż na samym magistrancie, który ja przygotowuje. Podobnie jak w szkole nauki jazdy, gdzie jeśli dojdzie do wypadku, to za jego skutki odpowiada instruktor, a nie uczący się dopiero prowadzić samochód kierowca. Podobnie jest z recenzentami i tutaj jest największy problem.

Bo to, że młody historyk napisał kontrowersyjną pracę z sądami, które bolą Lecha Wałęsę, to jedna sprawa, ale jak w takim razie mogła się ona ukazać drukiem, kto pisał jej recenzję?

Do tego dochodzi problem IPN. Trudno mieć pretensje do autorów, że podejmują trudne tematy i piszą. Moim zdaniem należy przede wszystkim mówić o odpowiedzialności prezesa Instytutu Janusza Kurtyki. Jak wiemy w książce Piotra Gontarczyka i Sławomira Cenckiewicza o Lechu Wałęsie prawdziwym skandalem był wstęp prezesa Kurtyki, który był rodzajem publicystyki zawierającej aluzje i w sposób niedopuszczalny, karygodny i poniżej wszelkiej krytyki dyskredytującej Lecha Wałęsę. Dlatego uważam, że IPN, będąc instytucją państwową, powinien realizować cele polityki państwowej. Nie zgadzam się z taką polityką, której jedynym celem jest plucie na Wałęsę.

Reklama