Trudno mieć pretensje do Radosława Sikorskiego, że chce podtrzymywać kontakty z rządem Władimira Putina. To jego obowiązek. Nie można mieć do niego pretensji, że nici z tych kontaktów będą. Bo to nie jego wina. Ale kolejne już rozbudzanie nadziei, że dojdzie niedługo do ocieplenia stosunków z Rosją, jest już irytującą naiwnością. Albo wciskaniem kitu.

Stosunki z Rosją naprawiali wszyscy prezydenci, premierzy i ministrowie spraw zagranicznych od 1989 roku. Z żałośnie mizernym skutkiem. Jeździli tam Józef Oleksy (rzekomo rosyjski agent), Aleksander Kwaśniewski, Leszek Miller - wszyscy z nich wywodzący się z partii będącej satelitą KPZR. I co? Nic, bo żaden z nich - mimo wielu do nich pretensji - nie chciał dać się zredukować do roli przedstawiciela przywiślańskiego protektoratu. Kreml nie był zainteresowany partnerską rozmową z krajem, który świeżo wybił się na niepodległość i na dodatek nie ma broni atomowej. Najbliżej partnerskiej rozmowy Kreml był z nami za czasów Borysa Jelcyna, gdy Rosja znalazła się na ekonomicznym dnie. Czyli wtedy, gdy była słaba.

Teraz jednak Sikorski jedzie do kraju, który ciągle ma wielkie rezerwy finansowe. Już dziś jako nagrodę za grzeczne sprawowanie obiecuje mu się spotkanie z samym Władimirem Putinem. A co będzie jeśli Polska będzie przez moment niegrzeczna? Wtedy Wowa za karę nie przyjmie Radka. Tak właśnie wygląda rozumienie partnerstwa przez tamtą stronę.

By jednak jakaś przynęta była, Kreml obiecuje, że ureguluje sprawę żeglugi na Zalewie Wiślanym. Na razie powodu rosyjskiej blokady port w Elblągu jest zamknięty dla żeglugi pełnomorskiej od 1945 roku. Rosja obiecuje nam, że być może uda się wpuścić tam kilka stateczków. Oczywiście, gdy będziemy grzeczni. I zrezygnujemy z takich niedorzeczności jak stacjonowanie wojsk NATO-wskich i amerykańskich na naszym terytorium, wspieranie niepodległości takich krajów jak Ukraina i Gruzja (które wszak są przecież czyjąś strefą wpływów, furda z tym, co chcą ich mieszkańcy), czy blokowania budowy Gazociągu Północnego.

Tylko że wolność żeglugi na zalewie zagwarantowały nam międzynarodowe i dwustronne traktaty, od poczdamskiego począwszy. Kreml więc za nasze ustępstwa chce nam podarować coś, co i tak do nas należy. Miejmy nadzieję, że Radosław Sikorski wie o tym.

_____________________________________
NAJNOWSZE TEKSTY PIOTRA GURSZTYNA:
>>> Polityka historyczna a la Platforma
>>> Palikot już nie zostanie premierem