ANITA SOBCZAK: Dzisiaj powinien być Pan w Sejmie i zeznawać przed komisją śledczą ds. banków...
LESZEK BALCEROWICZ: Każdy, kto mnie choć trochę zna, wie, że w ważnych sprawach nie podejmuję decyzji pod wpływem emocji, bez głębszego namysłu. Postanowiłem, że poczekam na decyzję Trybunału Konstytucyjnego, który ma orzec, czy komisja działa legalnie.
ANITA SOBCZAK: Czyli uważa Pan, że komisja nie dąży do ustalenia prawdy o polskim sektorze bankowym. Nie chce wykryć ewentualnych nieprawidłowości?
LESZEK BALCEROWICZ: To, co wyprawiają niektórzy posłowie z tej komisji nie tylko kompromituje ich, ale demokrację w Polsce. W Polsce ludzie odwracają się od wykonywania demokratycznych obowiązków, np. nie biorąc udziału w wyborach, bo - jak twierdzą polityka jest brudna a politycy zachowują się skandalicznie. Jeden z posłów komisji śledczej zadawał mojej żonie absurdalne pytania, m.in. o rosyjskiego szpiega Ałganowa. Takie zachowania mogą jeszcze bardziej zniechęcić ludzi do zajmowania się sprawami własnego państwa. Czy chcemy mieć demokrację bez wyborców? Skandaliczne zachowania niektórych polityków wyrządzają krzywdę Polsce, również na arenie międzynarodowej. W żadnym cywilizowanym kraju nie zdarzyło się, żeby żonę prezesa Banku Centralnego wzywać - bez żadnego powodu - przed komisję śledczą i zadawać jej absurdalne pytania, na dodatek niemające nic wspólnego z mandatem komisji. Każdy Polak chce być dumny z własnego państwa. Czy po takich wydarzeniach może być dumny? Przykład dla wyborców idzie z góry. A jakie my mamy wzorce? Takie, że np. dwóch posłów z PiS wykorzystując media, rozpowszechnia pod moim adresem fałszywe oskarżenia. Przez kilkanaście ostatnich lat niektórzy politycy obrzucali mnie błotem. Nie odpłacałem tym samym, i nigdy też nie występowałem do prokuratury. Ale teraz posłowie Zawisza i Hofman przebrali miarę. Rozpowszechnianie fałszywych oskarżeń uznano za zgodne z bezstronnością! Taką decyzję przegłosował dominujący układ w komisji śledczej. Jak widać, partyjnie można przegłosować wszystko, np. to, że wydawanie wyroków na początku jest istotą prawa i sprawiedliwości.
ANITA SOBCZAK: Ale czy pan również - odmawiając stawienia się przed komisją - nie przyczynia się do tworzenia złego obrazu elit w Polsce?
LESZEK BALCEROWICZ: Ja nigdy pod niczyim adresem nie kierowałem wyzwisk, pomówień czy fałszywych oskarżeń. Odpowiedzialne zachowanie w trudnych sytuacjach wymaga wyważenia racji. Najłatwiej byłoby machnąć ręką na niezależność Narodowego Banku Polskiego i stawić się przed komisją. Ja przecież nie mam nic do ukrycia, nie boję się pytań, ale chcę, aby Narodowy Bank Polski mógł skutecznie chronić wartości złotego również wtedy, gdy to nie ja będę za to odpowiadać.
ANITA SOBCZAK:Żeby uniknąć krytycznych uwag, mógł pan np. prosić komisję o przesunięcie przesłuchania aż do momentu, kiedy Trybunał Konstytucyjny postanowi, czy komisja ta działa zgodnie z prawem.
LESZEK BALCEROWICZ: Ludziom trzeba mówić jasno, o co chodzi. Zaraz po utworzeniu komisji śledczej, ostrzegałem, że jest to bezprecedensowy atak na bank centralny i pośrednio na stabilność złotego, bo NBP ją chroni. Od początku nie ukrywałem swojego krytycznego zdania. Posłowie koalicji mogli poczekać na rozstrzygnięcie przez Trybunał Konstytucyjny - już 21 września - kiedy okaże się, czy komisja śledcza jest zgodna z Konstytucją. Nie zrobili tego - wezwali mnie na 15 września. To jasno pokazuje ich intencje. Decyzję, że nie stawię się na przesłuchanie przed wydaniem wyroku przez TK, podjąłem nie dlatego, że unoszę się honorem, nie dlatego, że się obraziłem - choć podłość mnie mierzi. Nie dlatego również, że walczę o formalną rangę Narodowego Banku Polskiego. Podjąłem ją dlatego, aby nie stworzyć precedensu, który trwale osłabi zdolność NBP do obrony stabilności kursu złotego. Myślę o moich następcach - i przede wszystkim o milionach Polek i Polaków, którzy chcą nadal mieć stabilny pieniądz.
ANITA SOBCZAK:Nie rozumiem, jak odpowiadanie na pytania posłów może być zagrożeniem dla stabilności złotówki?
LESZEK BALCEROWICZ: Ten groźny precedens polega na tym, że jeśli raz prezes NBP stawi się przed taką komisją śledczą, w przyszłości też może być wzywany przez tego typu komisje, które - jak widać - mają niewiele wspólnego z wyjaśnianiem, a bardzo wiele z obrzucaniem błotem i sianiem pomówień. W ten sposób powstałby mechanizm stałego nacisku. Część polityków chce osiągnąć łatwy sukces w wyborach. Co w tym celu robią? Myślą: niech Narodowy Bank Polski obniży stopy procentowe, gospodarka się ożywi, i to nam pomoże wygrać wybory. Nie obchodzi ich, że po wyborach inflacja zacznie rosnąć, chleb będzie drożał, a przedsiębiorcom będzie coraz trudniej prowadzić działalność. Tacy politycy mogą grozić, że jak się ich nie posłuchasz, to cię postawimy przed komisją śledczą. A szef NBP musi być odporny na naciski, jeśli chce bronić skutecznie wartości pieniądza. To jest istota sprawy. Gdybym zjawił się przed komisją, to wziąłbym udział w tworzeniu fatalnego precedensu, a mój następca musiałby liczyć się z tym, że zostanie wezwany przed komisję z dowolnego powodu, np. w sprawie zużycia materiałów biurowych w NBP. Z tych powodów uznałem, że dopóki Trybunał Konstytucyjny nie potwierdzi, że komisja działa legalnie, nie stawię się na przesłuchanie.
ANITA SOBCZAK:A gdyby Trybunał uznał, że komisja działa zgodnie z prawem, też odmówi pan składania zeznań? We wtorek komisja - na wniosek przewodniczącego, posła Artura Zawiszy - wezwała pana do stawienia się.
LESZEK BALCEROWICZ: Jeśli Trybunał tak postanowi, nie będę miał wyjścia. Złożę zeznania przed komisją, choć jestem głęboko przekonany, że byłby to fatalny precedens trwale osłabiający zdolność NBP do obrony stabilności złotego. Wniosek posła Zawiszy, wzywający mnie do przestrzegania prawa, to produkt niespokojnego umysłu. Powiedziałem przecież wyraźnie: nie wytworzę fatalnego precedensu, chyba, że będę musiał, bo Trybunał orzeknie, że komisja działa legalnie.
ANITA SOBCZAK:Pojawiły się opinie, że odmawiając stawienia się przed komisją, stawia się Pan na równi z Aleksandrem Kwaśniewskim, który z racji pełnienia funkcji prezydenta powiedział, że nie będzie zeznawał przed komisją Rywina?
LESZEK BALCEROWICZ: Niesłusznie. Tu nie chodzi o mnie, ani też o rangę instytucji, którą reprezentuję, ale o coś znacznie ważniejszego. Aby dobrze wykonywać swoją pracę, tzn. chronić wartość złotego, Bank Centralny musi być autentycznie niezależny, nie może być narażony na rozmaite szantaże polityczne. W jakimś stopniu można to porównać z sądem. Czy uznalibyśmy za normalne, gdyby sejmowa komisja śledcza chciała przesłuchać sędziów? Zarówno w przypadku sądów, jak i banku centralnego - niezależność od wpływów politycznych są elementarnym warunkiem BHP.
ANITA SOBCZAK:A nie mógłby Pan stawić się przed komisją i wygłosić np. oświadczenia?
LESZEK BALCEROWICZ: To jest tylko inny wariant takiego samego scenariusza, który wybrałem - obrony niezależności Narodowego Banku Polskiego.
ANITA SOBCZAK:Pana stanowisko wywołało komentarze: amp;bdquo;Nadczłowiek, pierwszy anarchista RP”. Chyba spodziewał się pan takiej reakcji.
LESZEK BALCEROWICZ: Przewidywałem, że niektórzy będą próbowali nadać mi fałszywe etykietki. Niektórym politykom czy publicystom wygodnie jest pomijać istotę problemu. Innym zabrakło być może czasu do namysłu. Są wreszcie i tacy, którzy sądzą, że demokratyczna władza wszystko może. Ale to jest błąd: Albowiem jak demokratyczna władza wszystko może, to mamy do czynienia z sejmokracją, która podważa praworządność w państwie.
ANITA SOBCZAK:Przed komisją śledczą ds. banków zeznawała już Pana żonaamp;hellip;
LESZEK BALCEROWICZ: Przesłuchanie mojej żony to było niesłychane nadużycie instytucji demokratycznych. Bywają wynaturzenia demokracji i to, co wyprawiają niektórzy członkowie komisji śledczej, jest właśnie takim wynaturzeniem. Niektórzy reprezentanci Prawa i Sprawiedliwości prezentują bardzo osobliwy kodeks etyczny - my możemy wszystko, wy nie możecie nic - chyba że wam na to zezwolimy. To już nie jest moralność Kalego, to jest moralność Kalego do kwadratu: nasze grzechy są cnotą, wasze cnoty są grzechem. Na dodatek dzieje się to pod hasłami naprawy moralnej państwa. To szokuje i musi budzić moralne oburzenie.
ANITA SOBCZAK:Ale czy nie jest jednak tak, że w działaniach pana i pana żony zachodzi konflikt interesów. Pan szefuje Komisji Nadzoru Bankowego, a banki, które podlegają pana żonie, finansują projekty fundacji CASE?
LESZEK BALCEROWICZ: Od 1997 roku nie działam w żadnych organach instytutu naukowego CASE. Zdecydowana większość środków, które banki wpłacały na projekty CASE, wynikała z umów zawartych pod koniec lat 90. Jak więc mogłem wpływać na decyzje, które zostały zawarte, zanim w 2001 roku zostałem szefem NBP? Taki wniosek mogą wysnuć tylko niespokojne umysły. Wreszcie, przecież jako przewodniczący KNB nie podejmuję decyzji sam. Każdy wniosek z jakiegokolwiek banku trafia najpierw do ekspertów, którzy go analizują i przedstawiają projekt decyzji. Pod dokumentacją podpisuje się kilka lub kilkanaście osób. Na dodatek najważniejsze decyzje podejmuje Komisja Nadzoru Bankowego - ciało kolegialne. Zarzut konfliktu interesów pojawił się ze strony posłów PiS, po tym jak nie ugiąłem się pod naciskiem politycznym w sprawie wniosku Unicredito. Przesłuchanie mojej żony to próba wywarcia na mnie presji. Postępowanie wobec NBP jest nie tylko podłe, ale i głupie. Za kilka miesięcy nie będę prezesem NBP, ale instytucja, którą obecnie kieruję, zostanie. I co będzie, jak NBP zostanie tak osłabiony, że stabilność pieniądza będzie zagrożona?
ANITA SOBCZAK:Spodziewa się Pan, że posłowie będą chcieli doprowadzić Pana przed komisję siłą?
LESZEK BALCEROWICZ: Znam drogę prawną. Pewno będą grozić prokuratorem skoro moją żonę tak straszono, bo poprosiła o uzasadnienie wezwania jej przed komisję.
ANITA SOBCZAK:W IV RP nie ma miejsca dla Balcerowicza?
LESZEK BALCEROWICZ: W IV RP pewnie nie, ale w Polsce tak. A co do tej etykietki to powiem tak: był taki wybitny francuski polityk Charles de Gaulle, który założył V republikę we Francji. Zdaje się, że w Polsce mamy nadmiar małych de Gaulli.
ANITA SOBCZAK:Nie czuje Pan jednak, że rządzący walczą z Panem, bo jest Pan symbolem przemian, jakie miały miejsce w Polsce po 1989 roku, a które są dziś kontestowane?
LESZEK BALCEROWICZ: Rządzący nie walczą przecież ze mną, oni walczą z osiągnięciami Polski. Polsce udało się bez kryzysu zbudować polski system bankowy - o wiele lepszy niż np. rosyjski. A mielibyśmy model rosyjski w bankach, gdyby wcześniej wcielono w życie to, co obecnie głosi PiS. Banki państwowe są uzależnione od polityków. Generalnie własność państwowa łatwo staje się folwarkiem polityków. A płacą za to ludzie, bo takie firmy nie wytrzymują konkurencji na rynku i wcześniej czy później padają. Dlatego blokowanie prywatyzacji jest największą bdquo;aferą”. Populistyczni politycy zasłaniają się interesem narodu, ale całego narodu nie da się obsadzić w zarządach i radach nadzorczych spółek - hasło obrony narodu jest przykrywką do obsadzania tam kolegów.
ANITA SOBCZAK:Czy list światowych ekonomistów wydrukowany w amp;bdquo;Financial Times”, solidaryzujący się z panem, był Panu rzeczywiście potrzebny?
LESZEK BALCEROWICZ: Taki list był potrzebny krajowi, nie mnie. Ja się obronię. Ten list to ostrzeżenie dla rządzącej koalicji, żeby nie psuła Polski. Ale także dla obywateli, żeby na to nie pozwalali.
ANITA SOBCZAK:Za kilka miesięcy odchodzi Pan z NBP. Jakie ma Pan plany na przyszłość? Może polityka?
LESZEK BALCEROWICZ: Nie planuję powrotu do polityki. Jestem profesorem SGH, tam zamierzam więcej pracować. Nie kryję, że mam dużo propozycji z zagranicy, ale na razie nie przewiduję, żeby na dłużej wyjechać z Polski. Nie mogę spokojnie patrzeć na marnowanie szans, jakie przed nami stoją. To, czego nam teraz potrzeba, to porządnej edukacji obywatelskiej, która sprowadza się do dwóch rzeczy: po pierwsze - głosuj, po drugie - głosuj mądrze.
Prezes Narodowego Banku Polskiego tłumaczy czytelnikom "Faktu", dlaczego nie stawi się dziś przed komisją śledczą ds. banków, dlaczego oburzyło go przesłuchanie przez posłów jego żony, oraz kto i po co chce podporządkować sobie bank centralny.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama