Widziałem w ich oczach lęk o jutro i wielką frustrację. To jeszcze nie jest najgorsze. O wiele gorsze jest zniechęcenie i poczucie krzywdy. – Wzięliśmy sprawy w swoje ręce, a państwo karze nas dodatkowymi składkami do ZUS – przekonują rozgoryczeni przedsiębiorcy. Co z tego wyniknie? Ich rada dla wszystkich wokół: w Polsce nie opłaca się zakładać firm i samodzielnie podejmować aktywności.
Manifestacja pod Sejmem dwa tygodnie temu. Przedsiębiorcy skrzyknęli się w internecie. To reakcja na wezwania z ZUS, który domaga się od nich, jego zdaniem, zaległych składek. Wskazuje, że powinni opłacać je od samozatrudnienia, a nie od równocześnie świadczonej pracy nakładczej. Sprawa jest zawiła. ZUS przekonuje, że przedsiębiorcy świadomie podpisywali umowy o pracę chałupniczą na niewielkie kwoty, aby nie płacić pełnych składek od firmy. Ale przepisy przed marcem 2009 roku mówiły, że można wybrać samemu, z jakiego tytułu opłacać składki – ripostują przedsiębiorcy. A ZUS mówił nam, że wszystko jest w porządku. – Dlaczego dopiero teraz domaga się od nas pieniędzy? Często nawet 30-50 tys. zł – pytają rozgoryczeni.
„Załóż biznes w Wlk. Brytanii, zapłacisz 500 zł składek i będziesz miał angielską emeryturę”. „Jak założyć firmę na Litwie” – tego rodzaju ogłoszenia krążą w internecie. To na razie margines. Samozatrudnionych wciąż w Polsce przybywa, i jak dowodzą najnowsze badania Tax Care, nie są to wcale osoby zmuszone przez pracodawców do zakładania firm, aby obniżyć koszty prowadzenia biznesu. Takich fikcyjnych firm jest zaledwie 3 proc. Wciąż więc tkwi w nas duch przedsiębiorczości. To on sprawił, że byliśmy w 2008 roku Zieloną Wyspą.
Ale jeśli państwo wciąż będzie traktować właścicieli firm jak potencjalnych przestępców, może się to zmienić. Jaki będzie najgorszy skutek bezwzględnej egzekucji składek od przedsiębiorców? Nawet nie ich bankructwo, zahamowany rozwój, zubożenie rodzin czy zwolnienia zatrudnionych tam osób. Najgorsze będzie zepsucie ich mózgów i „porady” dla innych. – Tylko nie zakładaj firmy. ZUS i urząd skarbowy cię zniszczy. Państwo jest jak czyhający na potknięcie frustrat. Lepiej stąd wyjedź – będą tak mówić znajomym, dzieciom, na forach internetowych. To właśnie ta skarga będzie najgorszym skutkiem egzekucji od ich wątpliwych zaległości.
Reklama
Politycy, dwa tygodnie temu obiecywali złote góry. Zajmiemy się waszą sprawą, doprowadzimy do korzystnego dla was rozwiązania. Na tym się na razie skończyło, zaczęli jakieś prace, ale nie wiadomo, kiedy się skończą. Co więcej w tym tygodniu przedstawicielka przedsiębiorców nie została nawet wpuszczona do Sejmu.
W sprawę zaangażował się także „DGP”, namówiliśmy wszystkie organizacje pracodawców do podpisania naszego apelu o abolicję dla przedsiębiorców. Napisaliśmy: „W imieniu przedsiębiorców, którzy sami tworzą dla siebie miejsca pracy, nie żądają przywilejów, chcą tylko prowadzić własne firmy, apelujemy do posłów, senatorów, rządu, aby pochylili się nad ich problemem. Raz już się udało – Sejm przyjął ustawę, która zwolniła z obowiązku zapłacenia zaległych zdaniem ZUS składek przedsiębiorczych matek. Także wtedy miały one paść ofiarą niezwykle zawiłych i niejasnych przepisów”. Podtrzymujemy to stanowisko.
Czas na działanie. Nie jest wielkim problemem przygotowanie projektu ustawy, załatwiającej tę sprawę. Skutki zaniechania będą fatalne.