Pełniący obowiązki prezydenta Wałbrzycha niezależny kandydat Roman Szełemej, popierany przez Platformę Obywatelską, wygrał w niedzielę przedterminowe wybory prezydenckie. Kandydat uzyskał 23 812 głosów, czyli ponad połowę głosów ważnych. To oznacza, że nie będzie II tury wyborów. Patryk Wild ze Stowarzyszenia Obywatelski Dolny Śląsk uzyskał 8 131 głosów, Mirosław Lubiński, kandydat nienależny popierany przez SLD - 5 503, a Kamil Zieliński z PiS - 2 008.

Reklama

Prof. Wawrzyniec Konarski z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie powiedział w poniedziałek PAP, że wynik wyborów w Wałbrzychu to sukces Platformy Obywatelskiej i dowód, że to co proponuje PiS jest "szalenie rozedrgane, niespójne i często oparte na obsesyjnej krytyce - co nie podoba się wyborcom".

"Wynik wyborów pokazuje, że strategia Platformy - która polega na prezentowaniu spokojnego podejścia wobec oskarżeń, w przeciwieństwie do PiS, który pokazuje że państwo jest w stanie upadku - jest skuteczniejsza" - powiedział Konarski.

Jak dodał, ani PiS, ani SLD nie przekonali wyborców o ich wiarygodnych działaniach na rzecz Wałbrzycha. "Opozycja lewicowa i prawicowa nie są w stanie przebić tego co robi PO. Platforma, choć też niewiele zrobiła dla Wałbrzycha, ale jako partia, która pokazuje się jako stabilna, wydaje się być bardziej wiarygodna" - ocenił politolog.

Zdaniem Konarskiego, wyborcy w Wałbrzychu wystawili Platformie dość znaczący kredyt zaufania. "To na pewno sukces, szczególnie na takim trudnym terenie jak Wałbrzych, dla Platformy to znaczący argument propagandowy" - podkreślił.

Według politologa, Platforma bardzo inteligentnie pokazuje też swoją determinację w zwalczaniu "czarnych owiec" w swoich szeregach i natychmiast wyklucza ich z partii.

Dr Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego zwrócił uwagę, że Wałbrzych jest miastem, w którym nadreprezentowane są PO i SLD, co wynika m.in. z historii. "To było miasto wielokulturowe. Tego typu czynniki sprzyjają partiom liberalnym i lewicowym. Sam fakt zwycięstwa kandydata PO nie jest zaskoczeniem. Zaskoczeniem jest jego zwycięstwo w pierwszej turze przy stosunkowo wysokiej frekwencji" - ocenił w rozmowie z PAP.

Reklama

Jego zdaniem wynik wyborów wynika z szerszego zjawiska, polegającego na tym, że Polacy obawiają się zmian. "Brzmi to paradoksalnie, jeżeli weźmiemy sytuację w Wałbrzychu. Ludzie nie mają złudzeń do polityków i oczekują od nich, że nie będą wiele zmieniać, że zagwarantują minimalną stabilizację ostatnich lat. W Wałbrzychu siłą rzeczy zmiana miałaby głębszy wymiar" - powiedział.

"Kiedyś nazywano to znieczulicą społeczną. To oznacza m.in. zobojętnienie na patologie trawiące życie publiczne. Polska polityka się +berlusconizuje+. Standardy etyczne przestały być wyznacznikiem sympatii i antypatii politycznych" - dodał.

W ocenie Chwedoruka wybory w Wałbrzychu pokazują, że PO ma tu silny "żelazny elektorat", w przeciwieństwie do PiS.