Oto zbliża się czarna niedziela dla prawicy, na scenę z tysiącami wolontariuszy wkracza Jurek Owsiak. Jak go nazywa prawica - papież laicystów i wszelkiej maści liberałów. Nieważne, że pieniądze są zbierane po raz dwudziesty drugi, a po raz drugi dla osób starszych. Ważne jest to, że to nie jest ich człowiek - pisze Olejnik.
Czy syn milicjanta i matki niewierzącej może być ekspertem od akcji charytatywnych? - pytał kilka lat temu wikariusz z parafii w Nowej Rudzie. W sukurs przyszła mu Dorota Kania, pseudonim operacyjny "pożyczka", autorka książki "Resortowe dzieci", która zlustrowała ojca Owsiaka. Pyta dramatycznie: czy 22 lata temu ludzie, dając pieniądze na WOŚP, wiedzieli, że ojciec Owsiaka był milicjantem? - czytamy w artykule Moniki Olejnik.
Dziennikarka przypomina także m.in. starcie z ubiegłego roku pomiędzy Tomaszem Terlikowskim i Jerzym Owsiakiem, do jakiego doszło przypadkowo w TVN24.
Katolicka "Fronda" z zachwytem przypomina wypowiedź Stanisława Michalkiewicza o Owsiaku. Tenże stwierdził, że "razwiedka kazała mu przeprowadzić sondę wśród Polaków na temat eutanazji". "Fronda", choć taka katolicka, przymyka oko na antysemityzm Michalkiewicza, byleby tylko dołożyć Owsiakowi - pisze Olejnik i pyta, ile trzeba mieć w sobie złości i jadu, żeby nie pamiętać o pięknym celu WOŚP.
Dostaje się także tygodnikowi "Do Rzeczy", który w tekście "Świecki święty III RP" odsłania zdaniem Olejnik, prawdziwe wojenne oblicze Owsiaka.
Panowie, jak nie wierzycie, że pieniądze z WOŚP idą na szlachetny cel, myślicie, że Owsiak skręca kasę, to przeprowadźcie dziennikarskie śledztwo - radzi kolegom po fachu Monika Olejnik.
A Orkiestra będzie grała do końca świata i jeden dzień dłużej - kończy dziennikarka.